Kto mieszka(ł) na ostatnim piętrze bloku z wielkiej płyty, ten wie jak ciepło potrafi być w nim latem. Można kombinować na wiele sposobów, ale najskuteczniejszym rozwiązaniem, szczególnie podczas serii upalnych dni, jest klimatyzacja. Sami przekonaliśmy się o tym po kilku latach życia w trakcie letnich upałów, a następnie montując klimatyzator (a za jakiś czas jeszcze jeden).

Jako że blok jest umiejscowiony na osiedlu z lat 80-tych zarządzanym przez spółdzielnie mieszkaniową, to ta przygotowała zestaw wytycznych jakimi należy się kierować podczas montażu takiego urządzenia. Kluczowe były dwie z nich. Pierwsza to umieszczenie jednostki zewnętrznej na balkonie, a druga odprowadzanie skroplin w taki sposób, żeby te nie ciekły po elewacji budynku. A najlepiej, żeby te skropliny zbierać do zbiornika i wylewać do kanalizacji.

Montaż na balkonie sam w sobie nie był problemem, ale sprawił, że wypełnienie drugiej wytycznej stało się nieco bardziej uciążliwe, ponieważ miejsce gromadzenia się skroplin jest aktualnie w najdalej oddalonym punkcie od najbliższego odpływu kanalizacji. W pobliżu balkonu nie ma też żadnej rynny, pod którą można by się podłączyć. Pozostawało więc postawienie pojemnika do zbierania wody i opróżnianie go w razie potrzeby. Zazwyczaj co kilka dni, ale w największe upały nawet dwa razy dziennie. No niby nic takiego, ale trzeba o tym pamiętać, bo jak się przeleje, to nadwyżka najczęściej ląduje u sąsiadów z dołu.

Jak zautomatyzować odprowadzanie skroplin?

W zeszłym roku miałem sporą zajawkę na dodanie do mieszkania nieco automatyzacji. Zastanowiło mnie czy nie wymyślono już czegoś smart co by mi pomogło w automatycznym odprowadzaniu skroplin z pojemnika.

Fundament docelowego rozwiązania

Dwie rzeczy wiedziałem praktycznie od razu. Chciałem wąski pojemnik na wodę (żeby zmieścił się między ścianą, a jednostką zewnętrzną), a także akrylową rurkę akwarystyczną, która pomoże mi zdystansować wylewanie wody z dala od elewacji budynku. Tylko jak sprawić, żeby woda z pojemnika powędrowała do rurki bez mojej codziennej ingerencji? I najlepiej dopiero jak w pojemniku zbierze się już spora ilość wody. A jeszcze fajniej gdyby działo się to nocą i/lub podczas deszczu, żeby jak najmniej rzucało się w oczy.

Odrzucone pomysły

Moim pierwszym pomysłem było kupienie wąskiego kanistra z kranikiem, do którego mógłbym podłączyć wąż odprowadzający:

Bezpośrednie podłączenie węża nie wchodziło w grę ponieważ albo musiałbym i tak ręcznie otwierać kran, albo trzymać kran cały czas otwarty co zupełnie rozminęło by się z początkowymi założeniami.

Pomyślałem, że zapewne istnieją jakieś elementy do automatycznego nawadniania ogrodu, które być może tu coś pomogą. Trafiłem na elektroniczny sterownik nawadniania. Tu jeden przykładowy:

Pomysł wydawał się sensowny, ale dopytując na jakimś forum dowiedziałem się, że większość tego typu urządzeń opiera swoje działanie o ciśnienie wody w kranie, a co za ciśnienie może wytworzyć woda w takim baniaczku? Praktycznie żadne. Sterownik odpada.

Następnie, w ferworze przeglądania internetu trafiłem na smart przełącznik zaworu kulowego sterowany przez Wi-Fi. Coś takiego:

Przez chwilę wydawało się to ciekawą, acz lekko siermiężną opcją. Szybko jednak okazało się, że mam jeszcze jeden problem… brak prądu na balkonie. A takie przełączniki działają najczęściej na 230V. Busted!

Potrzebowałem więc czegoś „lżejszego”, co wytrzymałoby albo na bateriach, albo na jakimś akumulatorze, który mógłbym ładować rzadziej niż dotychczas wylewałem wodę.

Automatyczna pompka do nawadniania roślin

W końcu trafiłem na urządzenie, które sprawdziło się w 100%, chociaż musiałem się jeszcze trochę nagimnastykować. Kupiłem automatyczną pompkę do nawadniania roślin, ale takich doniczkowych:

W teorii służy do podlewania roślin doniczkowych z wykorzystaniem aplikacji mobilnej. Ręcznie lub w zaplanowanych cyklach. W teorii… bo w praktyce ja na poniższym schemacie widzę mój pojemnik do skroplin i rurkę akwarystyczną, przez którą wypływa woda 🙂

No i bajka! Jest aplikacja, jest Wi-Fi… można wylewać 🙂 Mało tego! Pompka jest zaopatrzona w akumulator ładowany przez USB, więc można podłączyć power bank i doładować w dowolnym momencie. Nadal mało!!! Chcemy wincyj!!! Do pompki został dołączony niewielki panel słoneczny z USB służący do ładowania akumulatora bez konieczności biegania z power bankiem. Bomba!

Jak to cholerstwo połączyć z Home Assistantem?!

OK, jest już nieźle, ale nadal nie w pełni kolorowo. Przede wszystkim aplikacja działa po Wi-Fi, z wykorzystaniem serwerów Tuya znajdujących się gdzieś daleko. Ja nie chcę wysyłać komend gdzieś daleko. Nie chcę wysyłać komend przy pomocy aplikacji Tuya. Chcę móc tego używać z poziomu mojego Home Assistanta… I tu zaczęła się gimnastyka.

Najpierw spróbowałem użyć podstawowej integracji Tuya jaką znalazłem w HA. Udało się dodać pompkę. Niestety, jako mało standardowe urządzenie, nie posiadało ono poprawnego interfejsu i nie dało się tym jakkolwiek sterować. Niewiele więcej udało się ugrać przy pomocy integracji Local Tuya. Podszedłem więc do sprawy nieco inaczej. Pogrzebałem trochę na platformie developerskiej Tuya i użyłem Pythonowej biblioteczki tinytuya do stworzenia takiego lokalnego tyci tyci API:

Nie ma tu zbyt wiele. Są dwa proste endpointy. Jeden do wyłączania, a drugi do włączania pompki z odpowiednimi parametrami.

Jeżeli potrzebujesz, to powyższy kod jest gotowy do ponownego użycia. Wystarczy wydobyć i podmienić odpowiednie wartości. Niestety najgorzej będzie z wyciągnięciem za darmoszkę wartości local_key, bo z tego co widzę, instrukcja, z której ostatnio korzystałem na ten moment nie działa.

Mając odpalone powyższe API, od strony Home Assistanta używam dwóch komend REST:

Dobra, mamy możliwość komunikacji od strony HA. Teraz zautomatyzujmy wylewanie.

Finalna automatyzacja

No tak, ale chyba nam tu czegoś brakuje… Skąd będziemy wiedzieć kiedy uruchomić pompkę, a kiedy ją wyłączyć? Można by uruchamiać w ciemno, na przykład co noc o określonej porze. Z doświadczenia obecnego lata wiem jednak, że przy używaniu klimatyzacji z głową, kanister zapełnia się nawet przez kilka dni. Czasami klimatyzacja wcale nie chodzi. Po co odpalać wylewanie gdy w baniaku nie ma wody?

Jak to rozwiązałem?

Kupiłem czujnik zalania podobny do tego poniżej (jeżeli bardzo będzie interesował Cię konkretny model to postaram się wydobyć tę informację):

Czujnik wisi sobie gdzieś na wysokości 2/3 baniaka. Oczywiście w jego wnętrzu 😉 Gdy woda dojdzie do tego poziomu, to zdarzenie jest odnotowywane w HA i pociąga za sobą ustawienie licznika uruchomień pompki na wartość 4. Idąc dalej, każdej nocy, co pół godziny od 1:00 do 4:00 działa cykliczne zadanie, które uruchamia pompkę na 5 minut jeżeli licznik jest większy od 0, a następnie zmniejsza licznik o 1. Parametry dobrałem metodą prób i błędów. W każdym razie takie ustawienie sprawia, że baniak przez noc zostanie opróżniony do zera.

BTW. Gdybyś decydował(a) się na tego typu czujnik, to pamiętaj zwrócić uwagę na to, czy potrzebny Ci jest sygnał dźwiękowy. Ja przez przypadek zamówiłem najpierw taki, który oprócz informacji w aplikacji bzyczał tak długo jak długo był zamoczony w wodzie… Jak możesz sobie wyobrazić nie był to mój wymarzony ficzer dla powyższego przypadku użycia 😉

Efekt końcowy

Na koniec dwa zdjęcia poglądowe 🙂

Choć całość może wydawać się dziwna i bez wątpienia jest najbardziej zakręconą automatyzacją z kategorii smart home jaką zrobiłem, to jednocześnie w sezonie letnim jest najbardziej użyteczną.

A jak jest u Ciebie?

Interesujesz się rozwiązaniami typu smart home?

Co ciekawego ostatnio stworzył[a|e]ś?

Komentarze są do Twojej dyspozycji.


Bądź na bieżąco!

Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:

Dołączając do newslettera #NoweRozdanie2 otrzymasz dostęp do dodatkowych materiałów:

  • PDF: „Jednoosobowa działalność gospodarcza krok po kroku” (do artykułu)
  • PDF: „FAQ: Jak pracuje się dla Roche/Sii?” (do artykułu)
  • PDF: „Jak zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia kontroli i co zrobić kiedy urzędnik zapuka do Twoich drzwi?” (do artykułu)

Powyższe dane są przechowywane w systemie Mailchimp i nie są udostępniane nikomu innemu. Więcej szczegółów znajdziesz na stronie polityki prywatności.

lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować :)

Dołącz do grup na Facebooku

Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.

W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.

Wesprzyj mnie

Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.

Postaw mi kawę na buycoffee.toWspieraj Autora na Patronite

Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.

Picture Credits
  • zdjęcia produktów zaczerpnięte z wyszukiwarki Google, bez jakiegoś nadmiernego celowania w konkret
  • prywatne archiwum