Wiele osób pyta mnie czy w ich (konkretnie opisanym) przypadku warto decydować się na samozatrudnienie. Na to pytanie istnieje tylko jedna słuszna i prawidłowa odpowiedź: „to zależy” 🙂 Część pytających osób słyszy od jakiegoś wujka Dobrarada, żeby przechodziły na samozatrudnienie bo będą mogły rozliczać poniesione koszty (np. rower stacjonarny 😉 ). Inni od tego samego wujka słyszą dokładnie odwrotne opinie – nie opłaca się przechodzić, bo nie będzie czego wrzucać w koszty. Ja powiem tak: koszty mają marginalne znaczenie i zaraz postaram się wyjaśnić dlaczego. Przedstawię również co liczy się bardziej i w większym stopniu powinno być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o przejściu na samozatrudnienie.
KUP
Dlaczego koszty uzyskania przychodu nie są wcale kluczowe? Są dwa powody.
Wydajesz własne pieniądze
W pierwszej kolejności zerknijmy na opublikowane raporty finansowe przedstawiające ponoszone przeze mnie koszty. Moja działalność gospodarcza zupełnie niespodziewanie rozszerzyła się o działania wykonywane wokół niniejszego bloga i to właśnie w ramach niej rozliczam poniesione tu wydatki oraz pojawiające się przychody. Gdybyśmy pominęli więc wydatki związane z reklamą, domenami, serwerami, certyfikatem SSL i kilkoma innymi rzeczami, to lista skurczyłaby się diametralnie. Zostałoby kilka wydatków związanych ze sporadycznym zakupem książek branżowych, kilkoma wyjazdami na konferencje, czy przedłużaniem licencji na oprogramowanie.
W początkowych raportach można dokopać się do zakupów doposażających moje domowe biuro i później, od czasu do czasu, do wydatków na jakiś drobny dodatkowy sprzęt elektroniczny. Stałym wydatkiem, pojawiającym się od samego początku istnienia działalności są wydatki na księgowość, które są związane z samym faktem prowadzenia działalności 🙂 Podsumowując: pojawia się tam tylko to co jest mi naprawdę potrzebne. Prawda, kwartalnie wraca z tego kilka stówek, ale nie są to kwoty, dla których rzuciłbym etat 😉
Oczywiście, znajdą się „kreatywne” osoby, które będą starały się wrzucać w koszty co tylko podpadnie pod wydatek lub specjalnie będą wymieniać sprzęt co kilka miesięcy. Można. Nie zabraniam. Warto mieć jednak świadomość, że na tym pierwszym ugra się raptem parę groszy, a każdy naciągany wydatek to zwiększenie prawdopodobieństwa przyczepienia się urzędu skarbowego. Z kolei wymieniając „na siłę” sprzęt wydajemy po prostu własne pieniądze.
50% KUP na etacie
Drugim argumentem przemawiającym za tym, że jako programiści nie powinniśmy priorytetyzować KUP w ramach działalności jest fakt, że jako osoby twórcze, tworzące oprogramowanie i przenoszące prawa własności intelektualnej, na etacie możemy rozliczać zwiększone, 50-procentowe koszty uzyskania przychodu, a co za tym idzie, w naszej kieszeni zostaje więcej pieniędzy niż u „zwykłego” etatowca. Jeżeli nie masz pojęcia o czym mówię, to poczytaj sobie o tym w innej części internetów i śpiesz poinformować swojego pracodawcę 😉
A więc jeśli nie koszty, to co tutaj ma znacznie? Dlaczego przejście na programistyczne samozatrudnienie w ogóle się opłaca? Są dwie znacznie ważniejsze rzeczy.
ZUS
Pierwszą z nich jest wysokość składek ZUS, a dokładnie sposób w jaki obliczana jest wysokość składek koniecznych do opłacenia na etacie, a w jaki przy prowadzeniu jednoosobowej działalności gospodarczej.
Etatowcom wysokość składek oblicza się proporcjonalnie do zarobków. Poniżej wypisałem kilka przykładów na podstawie danych z 2018 roku. Wysokość składek dla uproszczenia podałem średnio-miesięcznie jako sumę składek z całego roku podzieloną przez 12. Zrobiłem to dlatego, że w dwóch ostatnich przypadkach (12500 zł i 15000 zł) etatowiec wpada w drugi próg podatkowy i wysokość składek w ostatnich miesiącach roku jest różna od tych z początku roku. Niemniej jednak jasno widać, że im więcej zarabiamy na etacie, tym więcej pieniędzy oddajemy do ZUS.
miesięczne wynagrodzenie brutto na etacie |
wysokość składek ZUS „potrącanych” pracownikowi |
wysokość składek ZUS, które „dopłaca” pracodawca |
całkowita wysokość składek ZUS etatowca |
2 500,00 zł |
536,90 zł |
512,00 zł |
1 048,90 zł |
5 000,00 zł |
1 073,81 zł |
1 024,00 zł |
2 097,81 zł |
7 500,00 zł |
1 610,71 zł |
1 536,00 zł |
3 146,71 zł |
10 000,00 zł |
2 147,61 zł |
2 048,00 zł |
4 195,61 zł |
12 500,00 zł |
2 541,83 zł |
2 333,58 zł |
4 875,41 zł |
15 000,00 zł |
2 822,57 zł |
2 439,08 zł |
5 261,65 zł |
Jeżeli nie wiesz o co chodzi z tym dopłacaniem do składek przez pracodawcę, to zachęcam Cię to przeczytania wcześniejszego artykułu: netto vs brutto.
Dla porównania wysokość składek ZUS dla przedsiębiorców w 2018 roku wygląda następująco:
ulga na start |
319,94 zł |
mały ZUS bez dobrowolnego chorobowego |
503,84 zł |
mały ZUS z dobrowolnym chorobowym |
519,28 zł |
duży ZUS bez dobrowolnego chorobowego |
1 163,39 zł |
duży ZUS z dobrowolnym chorobowym |
1 228,70 zł |
Moment, w którym „najdroższa opcja” przedsiębiorcy, czyli duży ZUS z dobrowolnym chorobowym, równa się z całkowitą wysokością składek ZUS etatowca oscyluje gdzieś w okolicy 2900 zł miesięcznego wynagrodzenia brutto na etacie.
Przyglądając się obydwu tabelkom możemy zauważyć, że przy wyższych kwotach zarobków, które dla programistów nie są nierealne, różnica w składkach ZUS sięga kilku tysięcy złotych miesięcznie! I to się nazywa oszczędność.
Oczywiście nie ma róży bez kolców. Mniejsze składki ZUS pociągają za sobą mniejszą legendarną emeryturę z ZUS, czy też rentę w razie potrzeby. Warto mieć to na uwadze, nie przebimbać nadwyżek całkowicie i pomyśleć o samodzielnym zapewnieniu sobie środków na emeryturę.
Liniówka
Drugim ważnym czynnikiem, który powinien wpływać na decyzję o przejściu na samozatrudnienie jest możliwość skorzystania z opodatkowania podatkiem liniowym. Ta przysługuje bowiem tylko przedsiębiorcom. Pracownicy etatowi skazani są na skalę podatkową. Nie będę się tutaj na ten temat teraz rozpisywał, bo popełniłem w tym temacie już jeden bardzo obszerny i zachęcam do jego lektury.
W uproszczeniu chodzi o to, że przy około 100 tysiącach złotych rocznego dochodu (czyli około 8300 złotych miesięcznie „do kieszeni” etatowca) znajduje się granica, po przekroczeniu której podatek liniowy okazuje się znacznie korzystniejszy, a przejście na samozatrudnienie, żeby móc z niego skorzystać, może okazać się trafnym wyborem. Opłacalność tego rozwiązania zależy oczywiście od wysokości zarobków. Dla przykładu etatowiec zarabiający 10 tysięcy złotych netto, przechodząc na liniówkę zaoszczędzi w ciągu roku prawie 3000 złotych, a jego koledze zarabiającemu mityczne 15 tysięcy taki zabieg pozwoli zatrzymać w kieszeni ponad 10 tysięcy złotych.
Podsumowanie
Jeżeli samo „wrzucanie w koszty” jest dla Ciebie wyznacznikiem tego czy warto przejść na samozatrudnienie, to doczytaj jeszcze trochę na ten temat. Mam nadzieję, że dzisiejszy artykuł dostatecznie jasno pokazuje gdzie kryje się prawdziwy zysk w takim zabiegu.
Zwróć proszę uwagę na pewną rzecz. Opisane przeze mnie składki ZUS i podatek liniowy łączy jedno. Jest nią wysokość zarobków. Zależność jest prosta: im więcej zarabiasz na etacie, tym więcej płacisz podatków i składek ZUS. I to właśnie wzrost wynagrodzenie powinien być punktem, w którym zapala Ci się lampeczka i zastanawiasz się, czy nie nadszedł odpowiedni moment na mała optymalizację Twoich finansów.
Pamiętaj również, że to co tutaj opisałem jest jedynie czysto finansową korzyścią założenia programistycznej działalności gospodarczej. Istnieją jeszcze inne, o których być może napiszę kiedyś w odrębnym artykule. Przykładem może być prostota w rozliczaniu się z zagranicznymi kontrahentami. Posiadając JDG wystarczy wystawić fakturę, a kontrahent nie musi się martwić czy nie powinien dopełnić jakichś dodatkowych formalności po polskiej stronie.
To tyle. Wszelkie uwagi i pytania przyjmuję na klatę w komentarzach poniżej 🙂
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Picture Credits
13 grudnia 2018 at 08:18
Jestem programista i sam myślę o przejściu na B2B i sporo informacji czerpie z Twojego bloga więc dziękuję bardzo! Z jednej strony jak widzę te porównania to widzę że są oszczędności ale jak liczę sam i staram się wszystko uwzględnić to nijak nie potrafię zrozumieć gdzie tu sens B2B. Sam piszesz że nie ma sensu na siłe generować kosztów. Jestem tego samego zdania. Mam auto, komputer, telefon itp więc kolejnych nie mam zamiaru brać więc policzmy…
Dla przykładu mam UoP na 10 tys brutto co z KUP daje mi jakieś ~7650 zł miesięcznie. Łączny koszt pracodawcy to jakieś 12060zł.
Powiedzmy że chcę teraz przejść u tego samego pracodawcy na B2B – wówczas wskakuję automatycznie w duży ZUS. Wyliczając to wychodzi mi że na czysto po odliczeniu podatku dochodowego i innych podstawowych kosztów zostaje mi 9085zł. Nieźle, rocznie 17220 oszczędności można by powiedzieć. Czy aby na pewno? Na początek weźmy urlop. Rocznie 26 dni (miesięcznie ~2,16) co z moich wyliczeń kosztuje mnie 665zł miesięcznie więc realnie na czysto wychodzę 8420zł. Okej, nadal jest to 770zł na plusie miesięcznie ale teraz jak doliczymy księgową 150 zł (którą pewnie można też w koszty wrzucić ale nie będzie to jakaś duża różnica) to wychodzi jakieś trochę ponad 500 zł zysku. Możemy więc przyjąć że rocznie 6 tys jesteśmy na plusie. Oczywiście zapominając o jakimkolwiek L4 które tak naprawdę wyzerowałoby zysk a tak naprawdę każdemu te 4-5 dni w roku przynajmniej się trafi (jak nie ze sobą to na dzieci itp).
No i teraz pytanie czy ja coś źle liczę czy w przypadku kiedy nie mam żadnych kosztów a do tego mam duży ZUS przechodzenie na B2B w ogóle ma jakikolwiek sens?
13 grudnia 2018 at 08:20
Ps. Zapomniałem jeszcze uwzględnić dni wolne od pracy których rocznie też koło 10 wypada jak się nie mylę. Koniec końców ten zysk spada jeszcze bardziej.
Tak czy inaczej pytanie nadal aktualne. Mam jakieś problemy z matematyką czy faktycznie w takim przypadku nie ma sensu wchodzenie w B2B?
13 grudnia 2018 at 09:21
Cieszę się, że blog się przydaje 🙂
A odpowiadając na Twoje pytanie: dobrze kombinujesz! 😉 Generalnie, kiedy myślimy o przejściu na samozatrudnienie z etatu u tego samego pracodawcy przy przełożeniu całkowitego kosztu pracodawcy z etatu po prostu na fakturę to w takim przypadku zyskuje tylko pracodawca, bo każda nieobecność nie wymaga od niego ponoszenie żadnych dodatkowych kosztów. Tak naprawdę należałoby wynegocjować przynajmniej ekwiwalent jakichś 30 dni wolnych w roku, które wliczone byłyby w fakturę. To jest dopiero moment, w którym B2B zaczyna się opłacać.
Oczywiście wszystko zależy od poszczególnego przypadku. Jeżeli zarabiasz znacząco więcej niż to co napisałeś w przykładzie, to zaczyna się bardziej opłacać. Jeżeli bierzesz mało wolnego, nie masz dzieci itp, to też jest nieco inna sytuacja. Z kolei jeżeli masz możliwość pracowania z 50% KUP na etacie, to próg opłacalności przejścia na samozatrudnienie znów się oddala. Tu jest naprawdę wiele czynników do ogarnięcia.
BTW. Dziś wieczorem pojawi się artykuł związany z tym tematem opisujący etat vs samozatrudnienie z punktu widzenia zatrudniającego. Powinien nieco poszerzyć temat 🙂
13 grudnia 2018 at 09:43
” Tak naprawdę należałoby wynegocjować przynajmniej ekwiwalent jakichś 30 dni wolnych w roku, które wliczone byłyby w fakturę”
Pytanie tylko czy pracodawca w ogóle będzie miał ochotę iść na coś takiego bo tak naprawdę dla niego to już jest dodatkowa strata (chyba że mówimy tu o okresie kiedy wszyscy dostają podwyżki więc pracodawca albo da podwyżkę na UoP albo dodatkowy urlop na B2B to wyjdzie na to samo).
Jeśli chodzi o wyliczenia to w zasadzie podałem swoje prawdziwe kwoty a kwota netto ponad 7600 zł jest właśnie z uwzględnieniem KUP.
Co do wolnego to w zasadzie zawsze cały urlop wykorzystuje, do tego zdarza mi się oddać krew a w przyszłym roku jak wszystko się dobrze poukłada to jeszcze dziecko w planach więc +2 tyg wolnego powinno wpaść. Przeliczając to wszystko nijak nie widzę zysku w B2B ale może właśnie mój przypadek pokazuje że nie ma sensu w to ślepo brnąć 😉
Co do artykułu to czekam w takim razie i dzięki za odpowiedź!
13 grudnia 2018 at 11:49
Mam nadzieję, że wieczorny artykuł pokaże w ilu miejscach pracodawca zyskuje jeżeli pracownik decyduje się na samozatrudnienie i że naprawdę jest pole do negocjacji 🙂
I to prawda, każdy przypadek trzeba rozważać indywidualnie. Samozatrudnienie to nie jest lekarstwo na wszystko, czy jak to mówimy w branży „to nie jest silver bullet” – nie jest jednoznacznie lepsze. Naprawdę warto je dobrze przeanalizować.
22 grudnia 2018 at 08:19
Wszystko zależy od konkretnych przypadków. U mnie samo przejście po kosztach pracodawcy + 26 dni doliczone do stawki godzinowej powoduje, że rocznie zyskuje około 50 tyś (już po wykorzystaniu „urlopu”). Podwyżka na UoP, a wyższa stawka godzinowa to nie to samo. Przy UoP składki ZUS liczone są procentowo, więc od podwyżki zwyczajnie więcej zapłacisz. No i te 32% podatku dochodowego ….
1 grudnia 2018 at 22:42
Musisz sobie jeszcze doliczyć „urlop” na etacie masz 26 dni urlopu do tego 11 dni wolnego doliczając ze 4 dni chorobowego, które pewnie weźmiesz wychodzi Ci 2 miesiące za które masz płacone. Jeśli pracujesz na B2B to musisz sobie to doliczyć. Do tego masz większe ryzyko gdy np nie możesz pracować, więc pasuje mieć jakieś ubezpieczenie dodatkowe ~ 500 zł miesięcznie, które pozwoli Ci się zabezpieczyć na wypadek choroby.
1 grudnia 2018 at 23:11
To co napisałeś jest prawdą, ale wychodzi poza poruszany w tym artykule temat. Pisałem o tym w innych artykułach z cyklu „Samozatrudnienie – blaski i cienie”.
28 listopada 2018 at 12:00
Ode mnie pare uwag:
1: Liniówka nie jest takim do końca argumentem. Dlatego że mając KUP, nasz dochód jest połowe mniejszy 🙂 Więc musielibyśmy przekroczyć te 160k dopiero żeby nadpłacać o ile dobrze liczę.
2: Są rozwiązania pośrednie – umowa mieszana (UoP + dzieło) a nawet stricte dzieło. To drugie jest bardzo opłacalne – mamy 100% KUP + płacimy dobrowolną składkę ZUS (300zł które prawie w całości odliczamy od podatku). Nie wiem jak to działa, ale to magia 😀
3: Dla mnie B2B ma zalety takie, że jako developer (i nie tylko) mogę robić różne rzeczy. Chcę kontrakt z klientem ze stanów? On nie będzie mi wystawiać umowy o dzieło. Chcę sobie otworzyć side biznesik lub brać freelance? Wszystko się spina.
30 listopada 2018 at 17:39
1. Chodzi Ci o 50% KUP na etacie? To nie do końca tak działa – tam są limity i to nie wyjdzie aż 160K. Ale generalnie to prawda – liniówka jest argumentem od pewnego określonego progu zarobków.
2. O tak, rozwiązań pośrednich jest wiele 🙂 Można też założyć spółkę z o.o. i jeszcze bardziej kombinować. Tutaj rozważałem raczej proste starcie – „zwykłe” samozatrudnienie vs etat.
3. To prawda. I pod tym również się podpisuję. Mając możliwość rozliczenia się po prostu przy pomocy faktury mamy sporą elastyczność. Szczególnie tak jak mówisz przy zleceniach zdalnych. Prostszej formy chyba nie ma. Ale tor również wychodzi nieco poza ramy najprostszego samozatrudnienia, które jest zamiennikiem etatu.
30 listopada 2018 at 18:46
1: No limit to jest 85000 kosztów w ciągu roku. A jeżeli masz KUP od 100% czasu pracy (przeważnie mniej ale nieważne) no to zarabiając 170 000, skarbówka patrzy jakbyś zarobił 85000 i dopiero to ponad tym jest opodatkowane 32%. Tak to przynajmniej rozumiem
2: No tylko że spółka to już konkretny problem bo rosną koszty księgowości, jest się pod lupą skarbówki i nie można być zbyt „kreatywnym”. A umowy mieszane to coś wręcz przeciwnego – dla ludzi którzy nie chcą iść na działaność (nieważne jaką), i mogą się dogadać z obecnym pracodawcą.
30 listopada 2018 at 20:20
1. Faktycznie, przecież limit został podwojony chyba z początkiem tego roku. Czyli tak jak mówisz – kiedy mamy możliwość skorzystania z 50% KUP na etacie, to próg opłacalności liniówki znacznie się przesuwa.
2. Sam koszt księgowości nie rośnie na tyle dużo, żeby inne „optymalizacje” go nie pokryły 😉 Ale ekspertem nie jestem i się w to nie mocno nie zgłębiałem. Same umowy o dzieło też mogą być brane pod lupę skarbówki jako próba unikania płacenia ZUS-u i ukrywania „stosunku pracy”. Do umów mieszanych (UoP i UoD) potrzeba z kolei dwóch podmiotów gospodarczych ze strony pracodawcy, bo różne typy umów w tym samym zakresie obowiązków też mogą podpadać. Nie twierdzę, że się nie da i że to nie jest legalne mimo zawiłości. Trzeba jednak podchodzić do tego z rozsądkiem 🙂
23 listopada 2018 at 07:38
Fajne podsumowanie. Jeśli chodzi o koszty, to bardzo zależy od osoby, ale wystarczy, że się weźmie samochód i z kosztami eksploatacyjnymi już jest oszczędność rzędu 500-600zł/mies. (dla vatowców). Może nie bardzo dużo, ale to kolejna cegiełka. Do tego dużym plusem jest rozliczanie dodatkowych przychodów (jakieś prace dorywcze, przychody z własnej aplikacji itp.) w ramach dg. O ile przy pracach dorywczych jak się pracuje na etacie można się umówić na dzieło, o tyle wiele innych przychodów jak własna aplikacja zmusza i tak do założenia działalności
23 listopada 2018 at 09:54
Dzięki!
Samochód faktycznie może generować koszty. Z samym jego zakupem, tylko po to, żeby mieć koszty bym jednak uważał. Trzeba pamiętać, że w pierwszej kolejności jest to przede wszystkim spory wydatek i żeby 500 zł zwrotu nie przesłoniło nam faktu, że 2K złotych co miesiąc będziemy musieli przez jakiś czas wykładać. Leasing, czy inne raty są OK, jeżeli to co kupujemy będzie nam faktycznie potrzebne, a nie kupione na zasadzie „kupię, bo mogę odliczyć koszty”.
A co do rozliczania dodatkowych przychodów to masz absolutną rację! Jest to super wygodne. Gdybym nie miał DG, to musiałbym się martwić o rozliczenie każdego przychodu wokół tego bloga osobno. Mając DG wystawiam po prostu fakturę i tyle.
26 listopada 2018 at 09:15
Masz rację, warto to podkreślić, bo bardzo łatwo wpaść w tą pułapkę. „Kupię samochód to zaoszczędzę 600 miesięcznie”, ale żeby zaoszczędzić trzeba wcześniej wydać drugie tyle :). Bardziej mi chodziło o sytuację, w której ktoś i tak planuje większe zakupy – ta oszczędność może wtedy skusić
26 listopada 2018 at 09:41
Jak najbardziej 🙂