Od początku pracy na samozatrudnieniu moją największą bolączką było wzięcie „urlopu”. Zapewne już wiesz, że płatne urlopy związane są tylko i wyłącznie z etatem. Zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników zatrudnionych na podstawie innych umów urlopy nie dotyczą. Jeżeli Twoje wynagrodzenie opiera się o stawkę godzinową, to: pracujesz == zarabiasz, nie pracujesz == nie zarabiasz.
Część firm oferujących kontrakty stara się wychodzić temu naprzeciw i albo tak formułuje umowy, żeby określona liczba dni wolnych była „wliczona” w stawkę godzinową, albo załatwia to „pod stołem”. W Sii sprawa jest prosta i IMHO jak najbardziej fair: negocjujesz sobie taką stawkę, która Cię zadowala i wystarcza na pokrycie wolnego, ale samemu musisz się o to zatroszczyć. Niestety łatwiej powiedzieć niż zrobić. W praktyce, na początku cały czas gdzieś z tyłu głowy błąkała się myśl, że jak wezmę wolne, to nie zarobię tych XYZ złotych za dany dzień. Sytuacja szczególnie trudna, kiedy wcześniej pracowało się wyłącznie na etacie. Z biegiem czasu wypracowałem sobie system, który pozwolił mi to wszystko ogarnąć i dziś chciałbym się nim z Tobą podzielić.
samozatrudnienie != etat
Pierwszą sprawą jest zrozumienie, że samozatrudnienie to nie jest etat. Jeżeli stawiasz sobie za cel wyrobienie „etatowych” 40 godzin w tygodniu, to pamiętaj, że nikt Cię nie zmusza do siedzenia przed komputerem od poniedziałku do piątku, od ósmej do szesnastej (czy jakkolwiek inaczej). Tydzień nie od dziś ma 7 dni (168 godzin) i warto to sobie uświadomić prędzej niż później. Jeżeli mamy coś do załatwienia w ciągu dnia, kiedy normalnie pracujemy, możemy śmiało wyjść i to załatwić, a brakujące godziny dopracować wieczorem lub w weekend. Spróbuj! Sprawdź czy coś się stanie. Równie dobrze możesz domyślnie pracować przez 6 dni w tygodniu. Opcji jest wiele. Co więcej pracując jako programista, w niektórych firmach da się uzgodnić podobne zasady również na etacie.
Reasumując: do załatwienia spraw, które nie wymagają od Ciebie poświęcenia całej doby wcale nie musisz brać dnia wolnego. Wystarczy, że odpowiednio się przeorganizujesz i zaczniesz pracować bardziej elastycznie. Polecam jednak rozwagę i umiarkowanie, żeby nie popaść ze skrajności w skrajność. Organizacja i nawyki są tu kluczowe. Domyślnie powinniśmy mieć określone przedziały czasowe, w których pracujemy i się ich trzymać, a „skoki w bok” powinny być sporadyczne. Jeżeli codziennie mamy jakąś aktywność, która przerywa nam pracę o godzinie 12, np. siłownia, basen, czy spacer z dzieckiem, to zorganizujmy sobie pracę w dwóch blokach czasowych. Może to być na przykład 7:30-11:30 i 14:30-18:30. Ważne, żeby wyrobić sobie swój własny plan i starać się go trzymać. Plan jest ważny. Patrząc na siebie widzę, że najgorsze samopoczucie mam w te dni, kiedy plan mi się rozłazi.
PS. Wiem, że nie jestem sam. Prawda, Marcin? 🙂
samozatrudnienie := etat
Trick z rozkładaniem 40 godzin pracy na 168 dni tygodnia może być przydatny „na co dzień”. Staje się jednak bezużyteczny, kiedy chcielibyśmy wziąć sobie miesięczny, dwutygodniowy, czy nawet tygodniowy urlop. Jak sobie z tym poradzić? Zdradzę Ci system, który „u mnie działa” 🙂
Problem
Na początku, tuż po przejściu z etatu, podchodziłem do tego tematu zupełnie źle. Kiedy przychodziła faktura z głównego kontraktu, to odkładałem z niej kasę na VAT, 18% (teraz byłoby to 17%) kwoty netto na podatek dochodowy, na ZUS i na koszty stałe (np. księgowość). Całą resztę przekazywałem do zagospodarowania w ramach budżetu domowego. Co było w tym złego? Przecież wygląda w porządku…
Dwie sprawy. Po pierwsze, na koncie firmowym nie zostawało nic. Po drugie, na konto domowe wpływała za każdym razem inna kwota, co przysparzało kłopotów przy jej zagospodarowaniu i planowaniu wydatków. Dodatkowo, ze względu na rozliczenie godzinowe, każde wzięcie wolnego w kolejnym miesiącu powodowało konieczność reorganizacji planów finansowych. Rękami i nogami się przed tym broniłem, żeby nie musieć reorganizować wydatków.
Rozwiązanie
Zacząłem traktować moją jednoosobową działalność gospodarczą jak firmę, w której pracuję na etacie. Na podstawie poprzednich miesięcy wyliczyłem sobie średniomiesięczny dochód. Jak? Podobnie jak powyżej. Dla każdego miesiąca poodejmowałem pieniądze na VAT, PIT, ZUS i księgowość, a z tego co zostało zrobiłem średnią. Od wynikowej kwoty obliczyłem 80%. Zobaczyłem jaka to jest kwota i jeszcze nieco zaokrągliłem ją w dół. To jest teraz moja pensja, którą co miesiąc przelewam z firmy na konto domowe.
Przykład: powiedzmy, że na po odjęciu wszystkich zobowiązań (VAT, PIT, ZUS i księgowość) średnio co miesiąc zostaje nam 10375,34 zł. 80% tej kwoty to 8300,27 zł. Zaokrąglijmy to w dół do 8000,00 złotych. Mamy to! Oto nasza pensja. Zlecenie stałe z konta firmowego na konto domowe i możemy o wszystkim innym zapomnieć.
W czym to mi pomogło?
Przede wszystkim wiemy z żoną, że co miesiąc mamy do dyspozycji stałą kwotę, która nie będzie zależna od dni wolnych. Dodatkowo na koncie firmowym, po opłaceniu kosztów stałych, pozostaje ponad 20% dochodu, które przeznaczam na pokrycie zmiennych kosztów firmowych oraz dni wolnych. Dzięki temu, jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem, to co 4 miesiące mógłbym brać około miesiąc wolnego i nie wpływałoby to w najmniejszym stopniu na comiesięczną „pensję”, bo ta finansowana jest z rezerwy firmowej.
Najlepsze jest to, że taki system może wdrożyć każdy, dowolnie modyfikując wejściowe parametry w zależności od własnej sytuacji i potrzeb. Zorganizować można również „podwyżki”, gdy nasza firma zacznie zarabiać więcej, oraz „premie” od jakichś dodatkowych, mniej spodziewanych zleceń.
Podsumowanie
To tyle. Tylko tyle i aż tyle. Te dwa tricki i zmiany podejścia pozwoliły mi naprawdę wyluzować. Polecam spróbować. Powyższe rozwiązania mogą pomóc nie tylko w braniu wolnego, ale również w ogarnięciu domowych finansów w ogóle.
PS. Inspirację do drugiego z nich znalazłem w polecanym przeze mnie wcześniej Finansowym Ninja. Polecam ponownie, bo to nie jedyna warta przetestowania rzecz z tej książki.
PPS. Do rozdzielania finansów firmowych od domowych używam konta w mBanku, w którym łatwo można założyć kilka odrębnych rachunków i żonglować pomiędzy nimi. Jeżeli preferujesz inny bank lub chcesz mieć bardziej odseparowane finanse, to zachęcam do rzucenia okiem na aktualne rankingi kont firmowych i osobistych.
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Picture Credits
27 stycznia 2022 at 12:40
Jak to jest z tym wolnym na b2b: mogę sobie stwierdzić, że zarabiam wystarczająco dużo, żeby np. zrobić sobie długi weekend i we czwartek i piątek zrobić sobie wolne? Albo np. przez 2 tyg nie pojawić się w pracy (licząc się z mniejszą „wypłatą”)?
Pracodawca w żaden sposób nie zabezpiecza się przed takimi zagrywkami? Co jeśli cały team zgada się, żeby wziąć tydzien wolnego i przez to firma nie dotrzyma terminu zawartego w hipotetycznej umowie i musi płacić kary?
29 stycznia 2022 at 10:23
Jak to jest z tym wolnym na b2b: mogę sobie stwierdzić, że zarabiam wystarczająco dużo, żeby np. zrobić sobie długi weekend i we czwartek i piątek zrobić sobie wolne?
Jeżeli podpisujesz kontrakt na współpracę z jedną firmą, to raczej dogadałbym to w trakcie dogrywania kontraktu. Podobnie jak jest to z etatem – zakładasz, że wystarczy Ci na życie pracując na pół etatu, to zatrudniasz się na pół etatu.
Albo np. przez 2 tyg nie pojawić się w pracy (licząc się z mniejszą „wypłatą”)?
Tu podobnie jak z urlopem na etacie – raczej nie znikasz znienacka i nie dajesz znaku życia przez 2 tygodnie.
Pracodawca w żaden sposób nie zabezpiecza się przed takimi zagrywkami? Co jeśli cały team zgada się, żeby wziąć tydzien wolnego i przez to firma nie dotrzyma terminu zawartego w hipotetycznej umowie i musi płacić kary?
Tak samo jak są kary umowne dla Twojego zleceniodawcy, tak samo mogą być kary umowne dla Ciebie lub dla całego zespołu. Co więcej, nawet gdyby zapisów na temat takich kar nie było w kontrakcie, a zespół dopuściłby się podobnego czynu narażając na starty kontrahenta, to to jest prosta droga do sądu. A tu nie chroni Cię żaden Kodeks Pracy. Jesteś tak samo traktowany jako firma.
Ogólnie, moja rada: szanujmy się.
29 stycznia 2022 at 10:41
Dzięki! Pytam, bo pierwszy raz sie przymierzam do b2b, a czasem na weekendach jestem do rana w innej pracy i zastanawiam się jak to jest, jak np. jeden czy dwa poniedziałki w miesiacu bym wziął „wolne” (powiadamiając wcześniej zleceniodawce)
29 stycznia 2022 at 10:53
Raczej nie powinno być problemu. Dużo rzeczy jest do dogadania 🙂
29 stycznia 2022 at 12:15
Pięknie dziękuje. Zabieram sie za wertowanie Twojej strony w poszukiwaniu wstępu do b2b, b2b 101, itd.
Jeśli nie znajdę, to masz pomysł na artykuł 🙂
Miłego weekendu!
11 czerwca 2020 at 17:28
Hej gratuluje fajnego bloga. Kontrola budżetu to podstawa, pomysł z „wypłatą” z własnej firmy godny naśladowania (też czytam blog Michała). Brakuje mi tutaj jednak wydatków na własną emeryturę o których piszesz w innym artykule. Czy odciągasz je z tej wypłaty czy z tych 20% które zostają na koncie firmowym?
12 czerwca 2020 at 09:36
Cześć.
Dzięki serdeczne!
Ja odciągam je z „wypłaty”, ale wiesz, kwestia procentów i tego skąd sobie na co bierzemy, najlepiej dostosować do własnych preferencji i możliwości. Warto nie bać się wprowadzać zmian, jeżeli coś się nie sprawdza 🙂
21 listopada 2018 at 22:11
Świetny artykuł, już kiedyś czytałem o podobnym rozwiązaniu, ale w sposób jaki to przedstawiasz jest genialny w swojej prostocie. Te artykuły czyta się jak bym z Toba rozmawiał twarzą w twarz, a nie dziennikarski bełkot. Coś mi się wydaje, że zagoszcze na tej stronce na dłużej.
Pozdro 🙂
22 listopada 2018 at 09:09
Dzięki za tak miłe słowa. Powiem Ci, że „zrobiłeś mi dzień” 😉
Rozgość się śmiało. Mam nadzieję, że znajdziesz tu jeszcze wiele ciekawych treści dla siebie.
Pozdrawiam!
5 października 2018 at 13:37
> Do rozdzielania finansów firmowych od domowych używam konta w mBanku, w którym łatwo można założyć kilka odrębnych rachunków i żonglować pomiędzy nimi.
Nie trzeba mieć żadnego specjalnego konta firmowego, albo rachunku firmowego? Zwykły dodatkowy rachunek osobisty jest ok?
5 października 2018 at 18:16
Tak, używam zwykłych rachunków prywatnych. O tym czy trzeba mieć specjalne konto firmowe pisałem tutaj: https://programistanaswoim.pl/firmowe-konto-bankowe/ i od razu Ci, zdradzę, że nie jest to prawnie wymagane 🙂 Chyba, że ktoś wymusi na Tobie split payment ( https://programistanaswoim.pl/split-payment-is-coming-to-town-czyli-o-wirusowej-metodzie-przenoszonej-droga-bankowa/ ) to wtedy tylko rachunki firmowe takie coś obsługują.
5 października 2018 at 08:39
Słyszałem, że dobrym podejściem jest uwzględnienie w stawce potencjalnego urlopu/chorobowego. Tym samym traktujesz miesiąc tak jak byś pracował 25 dni przy czym pracujesz faktycznie 21 dni. Na tej podstawie podbijasz bazową stawkę.
Przykład:
100 pln/h – baza
21dni x 8h = 16 800 pln
25dni x 8h = 20 000 pln
Stawka godzinowa z uwzględnieniem dni na urlop i chorobowe
20 000 pln / (21 dni x 8h) = ~119 pln/h
5 października 2018 at 11:06
Tyle teorii 🙂 Nadal będzie Ci potrzebna jakaś „dyscyplina”, która wymusi na Tobie korzystanie z tych dni wolnych. Inaczej złapiesz się na tym, że powiesz sobie: „Kurcze, a może jednak nie wezmę tego dnia wolnego… przecież to ~952 pln (8h * ~119 pln/h) w plecy…?”
5 października 2018 at 11:36
Hehe. Tak oczywiście. Dyscyplina. Co z tego, że założę 40 dni urlopu i chorobowego na rok. Jak nie będę z tego korzystał. Twoje podejście jest ciekawe. Traktowanie siebie jako pracowanika we własnej firmie. Robisz tym samym poduszkę finansową na swoje wypłaty :). Nie myślałem do tej pory w ten sposób 🙂 W ten sposób możesz sobie zapewnić 2 miesiące wolnego w roku i jeszcze zostanie 😀
5 października 2018 at 12:00
Nie będę ściemniał – model podpatrzony w Finansowym Ninja => https://programistanaswoim.pl/recenzja-ksiazki-finansowy-ninja/ 🙂 Niemniej jednak w tej książce był nieco inny cel takiego zabiegu – łatwiejsze dbanie o domowe finanse. Ale tak jak mówisz, ustawienie sobie niższej pensji powoduje budowę poduszki finansowej na własne urlopy, czy (odpukać) chorobowe 🙂