Mam nadzieję, że poniższy artykuł przypadnie Ci do gustu. Nie przywiązuj zbyt dużej wagi do daty powstania tego wpisu. Nawet jeśli napisałem go na początku istnienia bloga, to staram się przynajmniej raz w roku przeglądać stare treści i je aktualizować. Jeżeli mimo wszystko zauważysz jakąś nieścisłość w tekście, to daj mi proszę znać w komentarzu poniżej.
Pamiętaj także, że wartość tego bloga podbijają pozostawione tu komentarze. Jeżeli temat poruszany we wpisie Cię interesuje, to polecam doczytać także komentarze do niego. Znajdziesz w nich chociażby punkt widzenia innych osób, czy dodatkowe informacje, o których ja zapomniałem lub nie wiedziałem.
Programista Na Swoim nie jest moim pierwszym przejawem twórczości internetowej. Wcześniej już kilkukrotnie próbowałem prowadzić bloga. Za każdym razem z mizernym rezultatem. Dzisiaj zdradzę Ci sekret i opowiem dlaczego tym razem stało się inaczej. Chciałbym również zachęcić Ciebie do spróbowania swoich sił w blogowaniu i dlatego postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości, które sam miałem, zanim wystartowałem z tym blogiem.
Dla kogo pisać?
Przed opublikowaniem pierwszego artykułu musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: dla kogo chcesz pisać? I nie chodzi mi tu tylko o grupę docelową czytelników Twojego bloga. Zanim dojdziesz do wyboru grupy docelowej zastanów się czy w ogóle chcesz pisać dla innych, czy tylko dla… siebie.
Chociaż może się to wydawać dziwne, to blogujący programiści dzielą się na dwie grupy. Pierwszą z nich są osoby, dla których blogowanie jest formą codziennego brain dumpa, a blog traktują jako miejsce notatek. Formowanie się grupy czytelników i pojawianie się pytań traktują jako efekt uboczny. Druga grupa, to osoby z założenia dzielące się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami pod kątem edukowania innych. Ja zaliczam siebie do tej drugiej grupy – piszę dla Ciebie starając się przekazywać wiedzę, którą zebrałem przez ostanie lata. Dalsza część artykułu przedstawia właśnie punkt widzenia osoby, która bloguje, żeby rozwiązywać problemy innych i głównie do tych osób jest kierowana.
Niezależnie od wyboru sposobu prowadzenia bloga, polecam Ci zainteresować się serwisem JVM Bloggers. Jest to agregator wpisów publikowanych na blogach polskich programistów JVM (ale nie tylko) i jak wspomniałem w podsumowaniu roku było to jedno z głównych źródeł odwiedzin mojego bloga w początkowej fazie jego istnienia. Jeśli chcesz, żeby wpisy z Twojego bloga również pojawiały się w serwisie JVM Bloggers, to wystarczy, że przygotujesz odpowiedni pull request 🙂
Zawsze jest miejsce na dobrą treść
Wielu aspirujących blogerów (i innych twórców internetowych) natrafia na wewnętrzny opór, który powstrzymuje ich przed rozpoczęciem publikowania własnych treści. W głowie kołaczą się myśli: „Przecież w internecie już wszystko jest.”, „Nie potrzeba kolejnego bloga o tematyce XYZ.”, „Jest już cała masa świetnych materiałów na temat XYZ.”, „Nikt nie będzie czytał kolejnego bloga na temat XYZ.” itp., itd. Nic bardziej mylnego. Faktycznie, internet jest pełen ciekawych i inspirujących treści, a z każdą minutą przybywa kolejnych. No właśnie… z każdą minutą przybywa kolejnych… czyli jednak ktoś coś dorzuca i znajdują się chętni na konsumpcję zupełnie nowych treści i autorów 🙂
Prawda jest taka, że na dobrą treść w internecie zawsze znajdzie się miejsce. Rozważmy to na przykładzie. W internecie roi się od kursów programowania dla początkujących. Przybierają różne formy: od tekstowych, poprzez wideo, aż po interaktywne. I tak naprawdę nie liczy się unikalność tematyki, bo wszystkie podejmują ten sam problem – naukę programowania. To ich wykonanie ma znaczenie. Ważne jest to w jaki sposób dostarczają wiedzę odbiorcom. I nie chodzi tu o formę przekazu. Równie pomocna może okazać się seria wpisów na blogu, jak i kurs wideo na YouTubie. Subiektywne podejście i zaangażowanie autora jest w tym miejscu kluczowe. Jeśli faktycznie chcesz dzielić się wiedzą i postarasz się to pokazać swoją pracą, to na 100% znajdziesz rzeszę stałych odbiorców. Ludzie będą chcieli poznać Twój punkt widzenia. A w najgorszym wypadku ograniczy się ona do Twoich rodziców, partnera i rodzeństwa 😉
Nie musisz być ekspertem
Inną barierą jaką sami przed sobą stawiamy, jest uważanie, że musimy być ekspertem w jakiejś dziedzinie, żeby móc dzielić się swoją wiedzą z innymi. Kolejna byzydura! 🙂 Wystarczy wiedzieć trochę więcej niż inni. Zawsze znajdzie się ktoś, kto mimo dużego doświadczenia nie słyszał o czymś, o czym akurat my wiemy.
W tym miejscu nachodzi nas jeszcze jedna błędna myśl: „Ale co ja tam wiem? Przecież to wszystko jest proste i oczywiste. Jest jeszcze ktoś kto tego nie wie?”. Natrafiliśmy właśnie na klątwę wiedzy:
Ciężko jest na bowiem uświadomić sobie ile tak naprawdę wiemy, nie zdając sobie sprawy, że inni mogą tego nie wiedzieć. Czasami fajnie to widać kiedy programuje się w parach. W momencie gdy siadamy do wspólnego kodowania i druga osoba obserwuje nasze działania okazuje się, że wyłącznie poprzez przyglądanie się jest w stanie podpatrzeć nowe techniki, narzędzia, czy podejścia do pracy, które dla nas są tak naturalne, że nawet nie przyszłoby nam do głowy, że ktoś może ich nie znać.
Stajesz się ekspertem (podobno)
Kiedy zaczynasz dzielić się wiedzą w internecie i skupiasz się przy tym wokół zawężonego tematu, to krok po kroku, w oczach osób obserwujących Twoje poczytania, stajesz się ekspertem w danej dziedzinie. Jeśli „ekspert” to dla Ciebie zbyt duże słowo to możesz to sobie nazywać „osobą, która zapewne zna odpowiedź na pytanie XYZ, albo przynajmniej wie gdzie szukać informacji na dany temat”.
Nawet jeśli będziesz się mocno opierał(a) przed przypięciem Ci etykietki eksperta, to regularne, sumienne blogowanie (czy też inna forma publikowania treści) sprawi, że swoją wiedzę będziesz faktycznie pogłębiał(a). Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że research i przygotowanie artykułu w temacie związanym z działalnością gospodarczą zajmuję mi bardzo dużo czasu. Mimo, że ogólnie orientuję się w danym zagadnieniu i część spraw znam z doświadczenia, to wiem również, że nie jest to jedyna słuszna droga. Poza tym poszczególne przepisy zmieniają się tak często, że nie chcąc pisać głupot muszę się w nie solidnie zagłębić. Wszystko to sprawia, że „przy okazji” dowiaduję się o wielu nowych, ciekawych rozwiązaniach, które sam mogę zastosować.
Ciekawym przykładem jest również wpis mojego kolegi Pawła, który powstał całkowicie „przez przypadek” 😉 Kiedy zabierał się za tworzenie wpisu na zupełnie inny temat i przygotowywał testowy kod źródłowy, trafił na nieznane mu zachowanie opisane właśnie we wspomnianym wpisie.
Nie musi być idealnie
Wiele osób, szczególnie perfekcjonistów, ma problem z publikowaniem treści w internecie. Tkwią w przekonaniu, że nie mogą pokazać nikomu swojej pracy, bo jej rezultat jeszcze ich nie satysfakcjonuje. Problem w tym, że… myślą tak cały czas. Finalnie dochodzi to tego, że nie publikują wcale.
Tu trzeba przyjąć postawę „done is better than perfect”, bo inaczej nie zajedzie się zbyt daleko. Źle postawione przecinki lub drobne literówki są naprawdę akceptowalne przez czytelnika. Na blogu wszystko można poprawić już po publikacji. Dopóki tekst da się przeczytać i nie będziesz pisać głupot, to czytelnicy bez problemu przymkną na to oko, a Ci bardziej życzliwi po cichu nawet podpowiedzą, że tu i ówdzie jest drobny błąd. Prawda, Samu? 😉
Skąd czerpać pomysły na wpisy?
„No dobrze, ale o czym miał(a)bym pisać?” – możesz teraz zapytać. Tego to ja Ci niestety nie powiem 🙂 Tematykę musisz określić sobie samodzielnie. Ja opowiem Ci tylko to co sprawdziło się w moim przypadku. Na początku na pewno warto ustalić sobie jakiś główny nurt, wokół którego skupiać się będzie tematyka bloga. U mnie była to praca jako samozatrudniony programista i prowadzenie jednoosobowej działalności z tym związanej. Zarysowanie „kręgosłupa” bloga pomoże Ci myśleć o nim jak o spójnej całości. Będziesz mieć wrażenie, że jest to coś więcej niż tylko zlepek pojedynczych artykułów. To jest coś, co spowodowało, że od ponad roku regularnie publikuję kolejne wpisy. Wcześniej już kilkukrotnie próbowałem blogować. Niestety mimo opisywania własnych doświadczeń było to raczej pisanie o wszystkim i o niczym.
Z biegiem czasu, mając z tyłu głowy tematykę bloga, zaczniesz znajdować wokół siebie tematy idealnie nadające się do podzielenia się z innymi. Patrząc na mnie, przykładem może być wpis na temat przydatności numeru VAT UE i rejestracji w systemie VIES. Wiedziałem, że chcę opublikować case study bazujące na moim przypadku zanim jeszcze sam rozwiązałem problem 🙂
Przy odrobinie szczęścia dojdziesz do momentu, w którym Twoi czytelnicy sami będą podpytywali Cię o Twoje zdanie/doświadczenie w konkretnym temacie. Przykład? Artykuł o sposobach na pracę zdalną zainspirowany komentarzem Dawida.
Jeżeli powyższa argumentacja nadal do Ciebie nie przemawia, to pomyśl sobie, że na mojej liście potencjalnych tematów na wpisy jest obecnie 108 pozycji 🙂 I powiem Ci, że wcale ich nie ubywa – niewielka ilość czasu powoduje, że zanim napiszę jeden artykuł, to przynajmniej jeden pomysł wpada mi do głowy 😉
Hejt da się ogarnąć
Część osób nie chce dzielić się nie tylko swoją wiedzą, ale także własnym zdaniem w internecie, bo boi się bycia ocenianym. Patrząc na jakość komentarzy na wielu popularnych portalach to nie ma się czemu dziwić. Można sobie pomyśleć, że tak jest wszędzie i że na naszym własnym blogu też pojawią się tacy Janusze znający się lepiej na wszystkim. I o ile konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana, to hejt nie może być akceptowany.
Nie ma się jednak czego bać i rezygnować na starcie tylko z tego powodu. Przez ponad rok blogowania nie spotkałem się z żadnym dotykającym mnie komentarzem na temat tego co tu publikuję. Prawdą jest, że ja nie działam na bardzo dużą skalę i przy większym ruchu zwiększa się prawdopodobieństwo pojawienia tego typu komentarzy. Pamiętaj jednak, że niezależnie od skali, Twój blog to Twoje podwórko, a na Twoim podwórku panują Twoje zasady. Nie miej więc skrupułów przy usuwaniu niechcianych komentarzy oraz banowaniu Januszów komentowania, jeżeli sytuacja się powtarza.
Prawdopodobnie przez bardzo długi czas, a być może nigdy nie spotka Cię fala dojmującej krytyki. Odruch większości osób, którym nie spodoba się Twoja treść będzie taki, że po prostu nie wrócą na Twój blog, a Ty nawet nie będziesz o tym wiedział(a) 😉
Satysfakcja gwarantowana
Mimo tego, że ja nie obawiam się hejtu, to przed publikacją większości artykułów dopada mnie mały stres i nieco wątpliwości. W głowie kołaczą się myśli: „Czy nie napisałem głupot?”, „Czy warto to publikować?”, „Może to są 'oczywiste oczywistości’ i każdy to już wie?”. Po publikacji czekam z niecierpliwością na pierwsze komentarze. A kiedy wśród nich znajdzie się chociaż jeden wskazujący na to, że wpis komuś pomógł, to od razu ciśnienie opada i okazuje się, że było warto 🙂 To naprawdę daje pozytywnego kopa do dalszego działania. Wspominałem zresztą już o tym w podsumowaniu roku.
Fajnym efektem ubocznym, którego zupełnie się nie spodziewałem, jest napływ wielu pomysłów na różne dodatkowe działania, nie związane bezpośrednio z blogiem. Wszystko dzięki trafianiu na ciekawe źródła podczas przygotowania artykułów, czytaniu wielu inspirujących komentarzy, wymianie doświadczeń z mniej lub bardziej znanymi mi czytelnikami. Również dzięki Tobie 🙂
Moja mała rada: jeżeli zdecydujesz się wystartować z blogiem, to polecam Ci w pierwszej kolejności podłączyć monitorowanie ruchu na stronie (poprzez Google Analytics lub coś podobnego). Podpatrywanie statystyk i przekonanie się, że jednak ktoś mnie czyta (a przynajmniej otwiera strony 😉 ) jest również fajnym motywatorem.
Nie musisz pisać
To że uważasz, że pisanie/blogowanie nie jest dla Ciebie i nie czujesz się w tym mocn[a|y], nie jest wystarczającym argumentem, żeby nie dzielić się wiedzą w internecie. Niecały miesiąc temu opublikowałem artykuł o tym, że książki nie są jedynym źródłem wiedzy. Wspomniałem tam między innymi o podcastach, czy vlogach. W czasach wszechogarniającej nas technologii formaty audio i wideo są bardzo ciekawymi alternatywy dla blogowania. Okazują się również znacznie mniej wymagające w odbiorze, a często i w tworzeniu.
Forma pisana jest najbardziej wymagająca zarówno dla twórcy jak i odbiorcy treści. Napisanie tekstu zabiera znacznie więcej czasu niż nagranie tego samego materiału w postaci audio. Szczególnie, jeśli nie masz możliwości przysiąść i napisać cały artykułu za jednym razem. Wystarczy spojrzeć na ten artykuł. Ze względu na różne inne obowiązki na jego pisanie mogłem poświęcić maksymalnie 15-30 minut dziennie i to nie codziennie. I w efekcie tego sam tekst powstawał w około miesiąc(!), a jak się na niego spojrzy, to ilość treści wcale na to nie wskazuje. Podejrzewam, że gdybym tworzył podcast, to całość nagrałbym w mniej niż godzinę, a finalny materiał byłby krótszy niż 10 minut 😉
Konsumpcja treści pisanej również wymaga większego wysiłku. Trzeba znaleźć chwilę, żeby przysiąść i przeczytać co autor miał nam do przekazania. Praktycznie nie da się w tym czasie robić czegokolwiek innego. Jest to zupełne przeciwieństwo formy audio, która idealnie nadaje się do konsumowania w trakcie wykonywania mniej absorbujących czynności jak na przykład bieganie, prowadzenie samochodu, mycie naczyń, czy sprzątanie. Małym paradoksem jest fakt, że osobiście (przynajmniej ostatnio) preferuję właśnie formę audio (ewentualnie wideo) mimo tego, że sam prowadzę bloga 🙂
Mogłoby się wydawać, że blogowanie jest „najtańszą” formą dzielenia się wiedzą, bo nie wymaga żadnego dodatkowego sprzętu, a sam blog można umieścić w jednym z wielu darmowych serwisów. Nic bardziej mylnego. Jeżeli posiadasz średniej klasy smartfona, to masz wszystko, żeby zacząć nagrywać podcast, czy prowadzić vloga. Nie wierzysz? Nie muszę daleko szukać, żeby Cię przekonać 🙂 Wspomniany przeze mnie Maciej Aniserowicz nagrywa vloga przy pomocy iPhone’a SE, a Marek Jankowski w jednym z odcinków podcastu Mała Wielka Firma podpowiadał jak zacząć nagrywać podcast zupełnie za darmo. Wystarczy tylko trochę chęci i samozaparcia 🙂
Epilog
Jestem bardzo ciekaw czy mój dzisiejszy artykuł spowodował, że chociaż przez chwilę w Twojej głowie pojawiła się myśl: „Dobra, jutro zakładam bloga!” 🙂 Chętnie przeczytam o tym w komentarzach. A jeżeli faktycznie wystartujesz z własnym blogiem i będziesz regularnie pisać przez co najmniej przez pół roku to możesz liczyć na to, że napiszę o Twoim blogu w odrębnym wpisie. Podejmiesz wyzwanie? 😉
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Zawodowy programista od 2009 roku. Samozatrudniony od listopada 2015. Wcześniejszy czas spędził na etacie. Od kilku lat zainteresowany tematyką budżetu domowego, finansów osobistych i optymalizacji finansowej. Prywatnie mąż, tata Tymonka, a także fan Manchesteru United, Uniwersum Wiedźmina, Star Wars oraz LEGO.
Hej, widzę że promujesz podejście, że jeśli chcesz pisać bloga to zacznij. A co powiesz o podejściu – najpierw napisz 10 wpisów do szuflady.
Myślę że mogłoby to wiele pokazać osobie która ma zajawkę na blog’a.
– Czy jesteś wstanie pisać artykuły przez dłuższy czas (nie jest to słomiany zapał)?
– Czy pisanie artykułów sprawia Ci przyjemność?
Jeśli okażę się że na powyższe pytania odpowiesz pozytywnie, możesz zaczynać bloga.
I masz 10 wpisów w zapasie 😉
Dzięki za ten artykuł. Znalazłam w nim dużo spokoju i siły. Mówisz w nim to, co sama chciałabym sobie mówić, ale nie zawsze mi się to udaje, gdy czasem wewnętrzny krytyk albo wewnętrzne dziecko przejmują władzę nad myślami 😉 Ja zaczynam właśnie – w zupełnie innej branży – bloga firmowego. Trzymaj kciuki. A jak kiedyś stwierdzę, że nie da się wyżyć z niczego innego niż programowania, jak obecnie mówi wiele osób wokół mnie, to będę wracać na pewno 😀
Dzięki za ten komentarz. Cieszę się, że artykuł, mimo wieku, nadal pokrzepia 🙂 Trzymam mocno kciuki! I nie daj się zwariować – programowanie OK, jednak w wielu dziedzinach można się spełniać i być usatysfakcjonowanym… ale fakt… niestety kwestia wyżycia nie zawsze idzie w parze.
Cześć! Świetny artykuł. Od kilku dni noszę się z zamiarem rozpoczęcia swojego bloga, gdyż posiadam już swoją stronę jak i uzupełniam na niej na bieżąco swoje portfolio poprzez realizację własnych projektów w domowym zaciszu 🙂 Chciałbym uzupełnić ją właśnie jeszcze dodatkowo o bloga, chociażby opisującego moje problemy i przemyślenia podczas realizacji tych właśnie projektów, czy uważasz że chociażby taka tematyka początkowa bloga byłaby w miarę okej? Tak naprawdę jeśli już rozpocząłbym swój blog to zamierzałem go pisać w pełni w języku angielskim. Dodatkowo zmotywowało mnie aktualne czytanie książki Macieja Aniserowicza „Zawód: Programista”, a także wszystkie te jego podcasty i zachęty co do własnego bloga 🙂 Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia! 🙂
Problemy/doświadczenia/porażki/sukcesy wokół realizowanego projektu są bardzo chodliwym tematem. Szczególnie gdy cała procedura realizowania projektu jest łatwa do przeniesienia i ktoś inny może na tym skorzystać. Myślę, że to dobry pomysł – z jednej strony kręci się wokół jednej tematyki, a z drugiej opisywane zagadnienia mogą być z różnych dziedzin (np. technologicznych, marketingowych, komunikacyjnych – strzelam trochę, bo nie wiem do końca o jakie projekty chodzi).
Pamiętaj tylko o jednym – jeżeli chcesz żeby czytało Cię dużo osób, to musisz bloga promować. Sposobów jest wiele i jest to temat na zupełnie odrębny artykuł, ale powiedzenie „dobra treść sama się obroni” jest tylko w 50% prawdziwe – najpierw musi dostać okazje (czyt. ktoś musi ją przeczytać), żeby ta mogła się obronić 😉
Życzę Ci powodzenia z blogiem i podlinkuj go tu kiedyś, jak będziesz już chciał się pochwalić 🙂
Mam nadzieję, że to co napisałem powyżej jakoś Ci pomoże.
Cześć Piotr, fajny wpis, dobrze się czytało i zgadzam się z tym co pisałeś. Jedna rzecz mnie kłuje, kompletnie nie związana z tym wpisem. Mianowicie: strasznie duża liczba banerów reklamowych. Nie dałoby się tego trochę zredukować? Pozdrawiam!
Świetny artykuł! Też zaczynam bloga, więc rady na pewno się przydadzą 🙂 Wspomniałeś na początku, że Twoje poprzednie blogi były prowadzone „z mizernym rezultatem”. Mógłbyś rozwinąć dlaczego tak było?
Dzięki! Wydaje mi się, że głównym powodem niepowodzeń był przede wszystkim brak głównej tematyki bloga. Chciałem pisać „o wszystkim i o niczym”, a ostatecznie wyszło tylko „o niczym” 😉 Brak początkowej spójności spowodował, że mój zapał do blogowania szybko gasł, a posty publikowałem raz na kilka miesięcy. Takich zrywów było kilka. Nigdy nie urodziło się z tego coś, co chciałem z zapałem kontynuować. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na Twoje pytanie?
Bardzo dobry tekst, cała prawda 🙂 Zanim zaczęłam blogować, miałam największy problem właśnie z tym przeświadczeniem, że za mało wiem, żeby pisać. W końcu udało mi się przełamać i potwierdzam, że ekspertem stajesz się z czasem, a blog w tym bardzo pomaga. Znacząco wpływa na budowanie własnej marki.
Ok, Twój poziom stresu może się już powoli zmniejszać, napiszę pozytywny komentarz 🙂 Bardzo dobry artykuł, sporo przydatnych rad. Idealny timing, bo właśnie zaczynam przygodę z blogiem. A Twojego czytam regularnie, mimo że na swoim (jeszcze) nie jestem. Kawał dobrej roboty, tak trzymaj!
Uff, kamień z serca 🙂 Najbardziej cieszę się właśnie ze stałych czytelników. Mam nadzieję, że to co przeczytałeś przyda Ci się jak już spróbujesz ruszyć „na swoje” 🙂
Chcesz więcej? W takim razie zachęcam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku (Programista Na Swoim, Vademecum Juniora), gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tym samym co Ty.
Jeśli jesteś tu po raz pierwszy lub jeszcze tego nie zrobił[a|e]ś to zostaw proszę komentarz pod moim powitalnym wpisem. Będzie mi niezmiernie miło się z Tobą przywitać
Dobroczynność
Moje narzędzia
Jeżeli chciał(a)byś dowiedzieć się z jakich narzędzi korzystam na co dzień, to zapraszam Cię do odwiedzenia strony Narzędzia.
Znajdziesz tam zarówno informacje na temat tego dlaczego czegoś używam, jak i linki referencyjne, dzięki którym zakładając konto w danym serwisie otrzymasz bonus startowy.
18 grudnia 2021 at 22:04
Hej, widzę że promujesz podejście, że jeśli chcesz pisać bloga to zacznij. A co powiesz o podejściu – najpierw napisz 10 wpisów do szuflady.
Myślę że mogłoby to wiele pokazać osobie która ma zajawkę na blog’a.
– Czy jesteś wstanie pisać artykuły przez dłuższy czas (nie jest to słomiany zapał)?
– Czy pisanie artykułów sprawia Ci przyjemność?
Jeśli okażę się że na powyższe pytania odpowiesz pozytywnie, możesz zaczynać bloga.
I masz 10 wpisów w zapasie 😉
19 grudnia 2021 at 08:19
Cześć.
Niczego nie promuje 🙂 Mówię jak to było w moim przypadku.
Po prostu: warto próbować 😉
3 czerwca 2020 at 17:57
Dzięki za ten artykuł. Znalazłam w nim dużo spokoju i siły. Mówisz w nim to, co sama chciałabym sobie mówić, ale nie zawsze mi się to udaje, gdy czasem wewnętrzny krytyk albo wewnętrzne dziecko przejmują władzę nad myślami 😉 Ja zaczynam właśnie – w zupełnie innej branży – bloga firmowego. Trzymaj kciuki. A jak kiedyś stwierdzę, że nie da się wyżyć z niczego innego niż programowania, jak obecnie mówi wiele osób wokół mnie, to będę wracać na pewno 😀
4 czerwca 2020 at 07:37
Dzięki za ten komentarz.
Cieszę się, że artykuł, mimo wieku, nadal pokrzepia 🙂
Trzymam mocno kciuki!
I nie daj się zwariować – programowanie OK, jednak w wielu dziedzinach można się spełniać i być usatysfakcjonowanym… ale fakt… niestety kwestia wyżycia nie zawsze idzie w parze.
22 listopada 2017 at 10:52
Cześć! Świetny artykuł. Od kilku dni noszę się z zamiarem rozpoczęcia swojego bloga, gdyż posiadam już swoją stronę jak i uzupełniam na niej na bieżąco swoje portfolio poprzez realizację własnych projektów w domowym zaciszu 🙂 Chciałbym uzupełnić ją właśnie jeszcze dodatkowo o bloga, chociażby opisującego moje problemy i przemyślenia podczas realizacji tych właśnie projektów, czy uważasz że chociażby taka tematyka początkowa bloga byłaby w miarę okej? Tak naprawdę jeśli już rozpocząłbym swój blog to zamierzałem go pisać w pełni w języku angielskim. Dodatkowo zmotywowało mnie aktualne czytanie książki Macieja Aniserowicza „Zawód: Programista”, a także wszystkie te jego podcasty i zachęty co do własnego bloga 🙂 Pozdrawiam i życzę Ci powodzenia! 🙂
23 listopada 2017 at 10:39
Cześć!
Dzięki za miłe słowa 🙂
Problemy/doświadczenia/porażki/sukcesy wokół realizowanego projektu są bardzo chodliwym tematem. Szczególnie gdy cała procedura realizowania projektu jest łatwa do przeniesienia i ktoś inny może na tym skorzystać. Myślę, że to dobry pomysł – z jednej strony kręci się wokół jednej tematyki, a z drugiej opisywane zagadnienia mogą być z różnych dziedzin (np. technologicznych, marketingowych, komunikacyjnych – strzelam trochę, bo nie wiem do końca o jakie projekty chodzi).
Pamiętaj tylko o jednym – jeżeli chcesz żeby czytało Cię dużo osób, to musisz bloga promować. Sposobów jest wiele i jest to temat na zupełnie odrębny artykuł, ale powiedzenie „dobra treść sama się obroni” jest tylko w 50% prawdziwe – najpierw musi dostać okazje (czyt. ktoś musi ją przeczytać), żeby ta mogła się obronić 😉
Życzę Ci powodzenia z blogiem i podlinkuj go tu kiedyś, jak będziesz już chciał się pochwalić 🙂
Mam nadzieję, że to co napisałem powyżej jakoś Ci pomoże.
Pozdrawiam!
27 września 2017 at 23:42
Bardzo dobry artykuł. Z moich doświadczeń wynika, że najważniejsze to działać. I popełniać błędy, bo najgorszym błędem jest czekanie.
21 stycznia 2018 at 23:08
Dzięki! Właśnie tak! Idealne podsumowanie 🙂
20 września 2017 at 10:05
Nie mam czasu, żeby dokładnie opisywać o co chodzi, ale DZIĘKI za ten wpis! 😀 Pozdrawiam!
20 września 2017 at 10:16
Spoko 😉 Jak kiedyś znajdziesz chwilkę, to opisz albo lepiej podeślij link do bloga, którego założysz 😉
7 kwietnia 2017 at 16:12
Cześć Piotr, fajny wpis, dobrze się czytało i zgadzam się z tym co pisałeś. Jedna rzecz mnie kłuje, kompletnie nie związana z tym wpisem. Mianowicie: strasznie duża liczba banerów reklamowych. Nie dałoby się tego trochę zredukować? Pozdrawiam!
10 kwietnia 2017 at 12:22
Dzięki za pozytywne słowa 🙂 Mam plan całkowitej rezygnacji z reklam w najbliższej przyszłości. Niemniej jednak jeszcze chwilę z nimi poeksperymentuję.
7 kwietnia 2017 at 08:14
Świetny artykuł! Też zaczynam bloga, więc rady na pewno się przydadzą 🙂
Wspomniałeś na początku, że Twoje poprzednie blogi były prowadzone „z mizernym rezultatem”. Mógłbyś rozwinąć dlaczego tak było?
10 kwietnia 2017 at 12:20
Dzięki! Wydaje mi się, że głównym powodem niepowodzeń był przede wszystkim brak głównej tematyki bloga. Chciałem pisać „o wszystkim i o niczym”, a ostatecznie wyszło tylko „o niczym” 😉 Brak początkowej spójności spowodował, że mój zapał do blogowania szybko gasł, a posty publikowałem raz na kilka miesięcy. Takich zrywów było kilka. Nigdy nie urodziło się z tego coś, co chciałem z zapałem kontynuować. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na Twoje pytanie?
11 kwietnia 2017 at 07:55
Pewnie, dzięki! 🙂
7 kwietnia 2017 at 05:52
Bardzo dobry tekst, cała prawda 🙂 Zanim zaczęłam blogować, miałam największy problem właśnie z tym przeświadczeniem, że za mało wiem, żeby pisać. W końcu udało mi się przełamać i potwierdzam, że ekspertem stajesz się z czasem, a blog w tym bardzo pomaga. Znacząco wpływa na budowanie własnej marki.
7 kwietnia 2017 at 07:09
Dzięki serdeczne za pozytywne słowa!
Powodzenia z blogiem. Tak trzymaj. Idziesz w dobrym kierunku 🙂
Życzę również szczęścia i wytrwałości w DSP2017 😉
7 kwietnia 2017 at 07:27
Dzięki 🙂
6 kwietnia 2017 at 21:20
Ok, Twój poziom stresu może się już powoli zmniejszać, napiszę pozytywny komentarz 🙂
Bardzo dobry artykuł, sporo przydatnych rad. Idealny timing, bo właśnie zaczynam przygodę z blogiem.
A Twojego czytam regularnie, mimo że na swoim (jeszcze) nie jestem. Kawał dobrej roboty, tak trzymaj!
7 kwietnia 2017 at 07:03
Uff, kamień z serca 🙂 Najbardziej cieszę się właśnie ze stałych czytelników. Mam nadzieję, że to co przeczytałeś przyda Ci się jak już spróbujesz ruszyć „na swoje” 🙂
Powodzenia z blogiem i w DSP2017!