Założyłem i prowadzę na Facebooku dwie grupy. W momencie pisania tego tekstu w młodszej z nich jest 326 osób i jest w niej bardzo spokojnie. Starsza jest dużo większa. Aktualnie liczy 5161 osób i już dawno żyje własnym życiem, tzn. nie wymaga mojego aktywnego udziału do rozkręcania dyskusji. Ma to zarówno swoje plusy, jak i minusy. Od dawna staram się, żeby grupa moderowała się sama i zachęcam do zgłaszania mi wpisów lub komentarzy, które się komuś nie podobają. Staram się również, z pomocą innych moderatorów, nie dopuszczać, żeby ludzie dawali upust swoim emocjom i nie wylewali na siebie wzajemnie pomyj w dyskusjach. W 99% nie jest to problem, bo rozmowy odbywają się na wysokim poziomie i ludzie chętnie sobie pomagają. Czasami jednak zdarza się, że ktoś delikatnie mówiąc „przesadzi”.

Do pewnego momentu istnienia grupy najczęściej wyrzucałem i blokowałem najgorszych pieniaczy. Któregoś razu jednak w pyskówce uczestniczyła jedna osoba, która do tej pory była na grupie bardzo aktywna i pomocna. Nie chciałem jej od razu wyrzucać, ale „kara musi być”. W wymianie zdań uczestniczyły jeszcze dwie osoby, których zupełnie nie kojarzyłem i pewnie gdyby nie udział tej pierwszej, to te dwie pozostałe wyrzuciłbym bez ostrzeżenia. Postanowiłem więc skasować całą dyskusję i dać wszystkim po równo 24-godzinnego bana na komentowanie (Facebook daje taką możliwość administratorom grup), żeby każda z tych osób miała czas na uspokojenie się. To był strzał w dziesiątkę!

Dlaczego? Ta najbardziej aktywna osoba napisała mi prywatną wiadomość z przeprosinami i wyjaśnieniem, że po prostu puściły jej nerwy. Rozumiem, zdarza się. Wyjaśnienia były jak najbardziej na miejscu. Jest w grupie do dziś i nadal tak samo aktywnie pomaga. Jedna z dwóch pozostałych osób, których nie kojarzyłem nie odezwała się wcale. OK, nie wymagałem tego. Prawdopodobnie nadal jest w grupie, ale nie zauważyłem, żeby wdawała się później w wymiany zdań na podobnym „poziomie”. Ostatnia osoba również napisała mi prywatną wiadomość na Facebooku. Cytuję: Co to za ban, Ty tępy kutasie?! Cóż mogłem zrobić? Wywaliłem gościa, bo z terrorystami nie negocjuję. Od tego czasu czasowy ban jest moim ulubionym narzędziem do sprawdzania wytrzymałości delikwentów.

Agile. Grupa zorganizowała się sama.