Jedną z początkowych zagwozdek freelancerów, czy osób samozatrudnionych pracujących na stawce godzinowej jest zarządzanie domowym budżetem przy nieregularnych comiesięcznych przychodach.
Co zrobić, jak żyć, gdy we wrześniu zarobimy 20K złotych, a w październiku 1K? Najpierw hulaj dusza – piekła nie ma, a potem zęby w ścianę? A może by tak… samemu wypłacał sobie wynagrodzenie?
Brak odgórnych obostrzeń
Prowadząc JDG, tak naprawdę nie mamy żadnych odgórnych obostrzeń jeżeli chodzi o dostęp do firmowych pieniędzy. W zależności od tego jak się nam ułoży, możemy obejść się nawet bez zakładania firmowego konta bankowego i jechać ze wszystkim na jednym prywatnym rachunku.
Dla porównania, prowadzenie spółki pociąga za sobą konieczność posiadania szerszej księgowości, a wypłacanie wynagrodzenia i dostęp do pieniędzy są bardziej uregulowane.
Może więc, będąc na JDG, zasymulujmy działanie spółki i pomóżmy sobie w prowadzeniu domowego budżetu?
Potrzeba dwóch rachunków bankowych
Do realizacji tego celu potrzebne będą nam dwa rachunki bankowe. Jeden będziemy nazywali firmowym
, a drugi prywatnym
. Technicznie, mogą być to dwa dowolne rachunki bankowe, czy nawet dwie skarpety jeżeli ktoś woli.
Jak to ma działać?
Mając dwa rachunki w gotowości, wszystkie przychody z działalności kierujemy na rachunek firmowy
. Jednocześnie, na wybrany dzień miesiąca ustawiamy automatyczny przelew na stałą kwotę „wynagrodzenia” z konta firmowego
na prywatne
(ja podszedłem do tematu tradycyjnie i przelew mam ustawiony na pierwszy dzień miesiąca). Dalej, budżetem domowym zarządzamy już z pieniędzy znajdujących się na koncie prywatnym
, a na firmowym
gromadzimy zapasy na kolejne wypłaty.
Trzeba tylko pamiętać, żeby comiesięczny przelew naszego wynagrodzenia nie był „pod korek” naszych firmowych dochodów. Wszystko zależy od kwoty zarobków i wydatków, ale proponuję zostawić sobie przynajmniej 20-procentowy bufor poniżej miesięcznej średniej wyliczonej z ostatniego roku dochodów. Tak, żeby zapasy firmowe miały się z czego gromadzić.
Przykładowo, jeżeli po opłaceniu podatków, ZUS-u i czego tam jeszcze trzeba, na czysto zostaje nam średniomiesięcznie 10K złotych na koncie firmowym
, to comiesięczny przelew wynagrodzenie na konto prywatne
powinien oscylować w okolicach 8K złotych.
Czy to działa?
U mnie działa if you know what I mean 😉
Powyższe podejście przetestowałem w boju w momencie, w którym zostałem zredukowany. Wtedy to, mimo odpływu większości przychodów z działalności, automatyczny przelew z konta firmowego
na prywatne
był nadal aktywny i dzięki zaoszczędzonym środkom budżet domowy pozostał na stałym poziomie.
Na szczęście nie potrzeba aż tak radykalnych wydarzeń, żeby przekonać się, że wypłacanie sobie wynagrodzenia się sprawdza. Wystarczą pomniejszone przychody kiedy odpoczywamy na urlopie. Teoretycznie, przy wypłacaniu sobie wynagrodzenia w wysokości około 80% dochodów, moglibyśmy co piąty miesiąc robić sobie całkowicie wolny 🙂
Podsumowanie
Jak podoba Ci się powyższe podejście?
Stosujesz coś podobnego zarządzając swoimi finansami?
Jeżeli nie, to polecam spróbować. Jeżeli tak, to daj znać jak sprawdza się to u Ciebie. Komentarze są otwarte.
Chętnie dowiem się też, jakie Ty stosujesz tricki przy zarządzaniu firmowymi, czy domowymi finansami.
Oczywiście temat zarządzania pieniędzmi na koncie firmowym
, czy prywatnym
to już historia na zupełnie odrębny artykuł 🙂
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Picture Credits
20 września 2024 at 13:50
Całość można podsumować krótko: trzeba zbudować sobie poduszkę finansową. Tylko tyle i aż tyle 🙂 Metod na to może być dużo – ja na przykład mam tak, że jak wpadnie kasa za FV (JDG, współpraca B2B) – to zostawiam sobie na firmowym kasę na ZUS, PIT i VAT (ryczałt, więc stałe kwoty), a resztę przelewam na główne konto prywatne. Do tego mam cały excel z rozpisanym budżetem na następny miesiąc, gdzie jedną z obowiązkowych pozycji jest „Oszczędzanie”. Większość wydatków jest przewidywalna, a te takie naprawdę stałe w roku zsumowałem, podzieliłem przez 12 msc i zaokrągliłem wynik w górę – to comiesięczna składka na koszty stałe (na subkonto). Mam też przewidziany budżet na życie, na fundusz remontowy, fundusz urlopowy, kieszonkowe (moje i dzieci) itp. W Excelu widzę ile kasy wpadnie, jakie mam przewidziane wydatki i tak manipuluję całością by się wszystko zgadzało.
Przykładowe koszty stałe:
– ubezpieczenie domu
– Podatek od nieruchomości
– OC za samochód
– Przegląd techniczny samochodu
– Jakiś budżet na naprawy samochodu (serwis olej, filtry itp)
– roczny koszt prądu (na podstawie ostatniego roku)
– roczny koszt wody (jak wyżej)
Ja mam o tyle dobrze, że terminy płatności ubezpieczeń itp tak się rozkładają w roku, że comiesięczne wpłaty na to subkonto pozwalają je na bieżąco pokrywać.
Większość płatności zautomatyzowałem i płacą się same co miesiąc:
– kredyt hipoteczny
– opłaty za śmieci
– ubezpieczenia na życie (moje i żony)
– rachunki za telefony komórkowe (nasze i dzieci)
– kablówka/internet
– obiady dzieci w szkole (tu ustawiona seria przelewów za każde dziecko, różne tytuły i wartości w każdym miesiącu)
Takie podejście pozwoliło mi zobaczyć gdzie i na co kasa się rozchodzi i zoptymalizować lub zlikwidować zbędne koszty. Telefony komórkowe dzieci – na kartę + jakiś podstawowy pakiet comiesięczny – koszt: 25 zł za sztukę miesięcznie. Komórka moja i żony – minimalny abonament: 25 zł co miesiąc. Usługi streamingowe – żongluję sobie platformami – raz ta raz ta – to też pozwala ograniczyć wydatki.
26 września 2024 at 07:07
Wow! Ale komentarz 🙂
Zgadza się, to co ja opisałem we wpisie, to dopiero pierwszy (aczkolwiek ważny i pomocny) krok do tego co opisałeś.
20 września 2024 at 11:06
Robię dokładnie tak od momentu założenia działalności. Nie dość, że mam przejrzyste rozdzielenie na firmowe i prywatne, to znacznie ułatwia to śledzenie wydatków. No i w razie kontroli skarbówki patrzą na konto JDG więc nie widzą, że kupuje się jakieś zabawki do sypialni czy maskę Batmana dla kota
26 września 2024 at 07:05
Słuszna uwaga! W sumie zupełnie o tym zapomniałem – rozdział historii kont również może mieć znaczenie. Dzięki!