Ze względu na charakter pracy programisty (siedząca + umysłowa) urlopy i urlopiki lubię spędzać aktywnie. Nie jestem jakimś wielkim podróżnikiem, który liczy czas tylko od wyjazdu do wyjazdu. Niemniej jednak lubię podróżować (szczególnie po Polsce). A że żona również, to przez ostatnie kilka lat udało nam się zobaczyć sporo ciekawych miejsc.
Problem w tym, że po pewnym czasie część faktów ulatuje z pamięci. Postanowiłem więc zacząć tworzyć zwięzłe podsumowania naszych podróży. Jednocześnie stwierdziłem, że czemu by nie robić tego na blogu. Nie mam tu zamiaru rozpisywać się jakoś szczególnie, bo informacji na temat poszczególnych miejsc jest w internecie cała masa. Znajdą się tu przede wszystkim nasze główne spostrzeżenia, tak żeby łatwiej było je sobie później odświeżyć i wyciągnąć wnioski na kolejne wycieczki.
Pomysł nie jest nowy. Kilka lat temu chciałem opisać naszą małą wyprawę po Kotlinie Kłodzkiej i okolicach, ale później temat się jakoś rozmył, a zapał uciekł. Teraz pomyślałem, że nie będzie lepszego momentu na pierwszy artykuł, niż podsumowanie najdłuższej (pod względem ilości dni) podróży jaką do tej pory sobie zorganizowaliśmy. Być może wpis zainspiruje Ciebie do podobnych wojaży 🙂
Termin
18.07 – 02.08.2021 rok
Typ podróży
samochodowo-piesza
Skład
Od 18.07 do 25.07: 2 dorosłych + 6-latek
Od 25.07 do 02.08: 3 dorosłych + 6-latek
Garść liczb
3
4
8
16
36+
- lokacji (w tym 6 podziemnych)
2012
2291
220448
- kroków (zarejestrowanych przez Garmin Forerunner 35)
Log
- Nie wchodziliśmy do samego muzeum.
- Wokół jest spory park, po którym można pospacerować bez konieczności zakupu biletu.
- W pobliżu jest darmowy parking. Nie jest duży, ale nie było problemu ze znalezieniem miejsca.
- Ładne, małe miasteczko, ale (chyba) ze względu na to, że trafiliśmy tam w wakacyjną niedzielę, przeżyliśmy traumę.
- Miasto mocno zakorkowane. Mieliśmy problem ze znalezieniem miejsca parkingowego. Ostatecznie zaparkowaliśmy na ciasnym, płatnym parkingu usytuowanym na zboczu. Bez kamer w samochodzie byłoby ciężko.
- Rynek w Kazimierzu Dolnym może i jest urokliwy, ale w momencie kiedy my na nim byliśmy, był zatłoczony, zastawiony „ogródkami”, zapchany.
- Fajne miejsce do obejrzenia panoramy miasta.
- Chyba to zapamiętamy najcieplej.
- Płatne na górze. Wyłącznie gotówką.
- Atrakcja, do której nie dotarliśmy. Planowaliśmy dodatkowy dzień na Kazimierz Dolny, ale po zatłoczonej niedzieli już nie wróciliśmy.
- Z podobnego powodu jak z Korzeniowym Dołem, nie dotarliśmy na spacer po parku.
- Najniższy szczyt Korony Gór Polski.
- Podchodziliśmy ze Świętej Katarzyny. Na miejscu bez problemu znaleźliśmy duży, bezpłatny parking.
- Nie ma tu zapierających dech górskich widoków.
- Za to puszcza jodłowa robi wrażenie i pozwala praktycznie cały czas wędrować w cieniu.
- Podejście ciekawe. W dużej części po sporych kamieniach.
- 6-latkowi się również podobało i dał sobie radę iść w obie strony.
- Podchodziliśmy Drogą Przewodników Świętokrzyskich od strony Huty Szklanej. Droga bardzo monotonna. Szczególnie dla 6-latka.
- Wydaje się, że podejście od drugiej strony jest znacznie ciekawsze.
- Nie wchodziliśmy nigdzie do środka.
- Z powrotem zjechaliśmy meleksem.
- Bardzo ładne miasto. Szczególnie Rynek i okolice.
- Większy i inaczej zabudowany niż Kazimierz Dolny. Przez co mniej zatłoczony. Chociaż w przeciwieństwie do Kazimierza Dolnego, w Sandomierzu nie byliśmy w niedzielę.
- Z miejskim, płatnym parkingiem nie mieliśmy problemu. Chociaż gdybyśmy przyjechali chwilę później to trzeba by szukać miejsc w innym miejscu.
- Ojca Mateusza akurat nie było.
- Najciekawsza atrakcja Sandomierza.
- Do zwiedzenia wyłącznie z przewodnikiem.
- Dla naszego 6-latka była to pierwsza wycieczka z przewodnikiem i bardzo mu się to spodobało.
- Nam również, bo pani przewodnik czekała za wszystkimi uczestnikami, opowiadała ciekawie, a w opowieści były wplecione informacje o innych atrakcjach Sandomierza i okolic.
- Jedna z ciekawszych atrakcji do samodzielnego zwiedzania.
- Udało nam się przejść wszystkie 5 tras.
- Synek był zawiedziony trasą numer 5. Była za krótka 😉
- Na miejscu jest duży, darmowy parking. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca.
- Zdjęć brak, bo wewnątrz zakaz fotografowania.
- Bilety najlepiej kupić online z kilkudniowym wyprzedzeniem. Zakup biletów na miejscu „na zaraz” bez szans. Przynajmniej w wakacje.
- Zwiedzanie z przewodnikiem (jak to najczęściej, a może i zawsze, bywa w tego typu miejscach).
- Atrakcja może nie ze ścisłego topu, ale warta zobaczenia. Szczególnie z dobrym przewodnikiem, a na takiego mieliśmy szczęście trafić.
- Parking jest zlokalizowany kilkaset metrów przed wejściem do jaskini. Jest dodatkowo płatny.
- Jakaś taka dodatkowa atrakcja.
- Większych emocji nie wywołała.
- Można pominąć.
- Nie wchodziliśmy do samego muzeum.
- Park wokół okazał się mniejszy niż się spodziewaliśmy. Na bardzo krótki spacer.
- Parkingu dedykowanego nie ma. Jest nieco miejsca do zaparkowania „na dziko”.
- Po drugiej stronie ulicy jest duży, darmowy parking.
- Wokół Bartka znajduje się ścieżka, wzdłuż której można poczytać o jego historii.
- Atrakcja na około pół godzinki.
- Lokacja na co najmniej dwa dni, jeżeli chce się wszystko spokojnie zobaczyć oraz pozwolić dziecku skorzystać z atrakcji parku rozrywki.
- My byliśmy jeden dzień i kilka rzeczy musieliśmy odpuścić.
- 6-latek w pełni zadowolony.
- Na terenie kompleksu znajduje się kilka darmowych parkingów. Gdzieś miejsce powinno się znaleźć. Nawet przy dużym obłożeniu.
- Bilety można kupić online.
- Atrakcja świeżo wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
- Obowiązuje wcześniejsza, telefoniczna rezerwacja miejsc. Bez szans na zakup biletów na miejscu.
- Do zwiedzania wyłącznie z przewodnikiem.
- Dla młodszych może być nieco nużąca.
- Na miejscu jest duży, bezpłatny parking.
- Do zamku nie wchodziliśmy.
- Park wokół jest spory, dzięki czemu miejsce idealnie nadaje się na spacer i rozprostowanie nóg.
- Po drugiej stronie ulicy od bramy wjazdowej znajduje się duży, płatny parking.
- Bilety parkingowe, na teren parku oraz zamku dostępne są w „stróżówce” przy bramie.
- Tym razem nie był to główny punkt podróży, a jedynie „chwila oddechu przed dalszą drogą”.
- Turystycznie w Krakowie byliśmy kilka lat temu. Tym razem chcieliśmy zrobić „mały spacer” i pokazać synkowi to o czym się uczył w przedszkolu.
- Żeby nie martwić się parkowaniem, samochód zostawiliśmy w podziemiach hotelu i całą trasę pokonaliśmy pieszo.
- Wawel wraz ze wszystkimi wystawami i opcjami zwiedzania z przewodnikiem jest na tyle duży, że jeden dzień może nie wystarczyć. Tak przynajmniej było te kilka lat temu, kiedy go zwiedzaliśmy.
- Główna atrakcja dla naszego 6-latka.
- Bilety można kupić w wielu miejscach na zamku.
- Wejście do groty jest „u góry” i schodzi się na dół, wychodząc nieopodal pomnika Smoka Wawelskiego.
- Jedna z atrakcji, do której nie dotarliśmy w czasie naszej poprzedniej podróży do Krakowa.
- Miejsce dla ludzi lubiących przełamywać lęk wysokości 😉
- Całkiem fajny widok.
- Jedna z atrakcji dedykowanych głównie naszemu 6-latkowi.
- Ale oczywiście dorosłym też się podobała 🙂
- Bilety do kupienia wyłącznie w kasie przed wejściem.
- Z parkowaniem nie było problemu, ale większość „parkingów” jest zorganizowana „na dziko”.
- W Zakopanem, podobnie jak w Krakowie, byliśmy już wcześniej.
- Tym razem chcieliśmy pokazać uprzednio „przetarte” szlaki synkowi i szwagierce, która do nas dołączyła.
- Tym razem wjeżdżaliśmy kolejką linowo-terenową. Poprzednio wchodziliśmy pieszo, ale IMHO trasa nie jest tego warta.
- Mimo zakupu biletów online i tak czekaliśmy w kolejce do kolejki.
- W wagonikach tłok, mimo „pandemicznych” obostrzeń.
- Na górze też tłok.
- Ale dla widoku Zakopanego i Tatr warto choć raz się tam wdrapać.
- Zjeżdżaliśmy kolejką linową na Polanie Szymoszkowej. Bez tłoku. Bilety można kupić na miejscu.
- Jedno z ładniejszych i najbardziej obleganych miejsc w Tatrach. I tak było również tym razem.
- Na szlaku (czerwonym) tłok, na miejscu tłok. Wydaje się, że znacznie większy niż kilka lat temu, kiedy byliśmy tu ostatnim razem.
- A Morskie Oko niezmiennie śliczne.
- Do parkingów dojechaliśmy samochodem. Bilet parkingowy trzeba kupić 2-3 dni wcześniej. Na ten moment, wyłącznie online.
- Trasa na Czarny Staw pod Rysami jest dosyć wymagająca, szczególnie dla młodszych wędrowców.
- Nasz 6-latek dał sobie świetnie radę wchodząc i schodząc o własnych siłach.
- Mimo trudniejszego podejścia tu również było sporo ludzi. Chociaż nie aż tak dużo jak nad samym Morskim Okiem.
- Widok na Morskie Oko bezcenny.
- Po wejściu w wyższe góry, doliny nie wywołują ogromnego „wow”. Niemniej jednak są fajnym miejscem na rozchodzenie zakwasów i nadają się na wędrówki z młodszymi osobami.
- W samej dolinie tłok. Dojazd też dosyć mocno zakorkowany.
- Mimo tego, z zostawieniem samochodu na jednym z okolicznych płatnych parkingów nie powinno być problemu. Parkingów jest sporo. My znaleźliśmy miejsce.
- Wjeżdżaliśmy kolejką linową, ze względu na atrakcyjność przeprawy.
- Z uwagi na słabą widoczność i poranny deszcz, ogromnego tłoku nie było.
- Mimo tego wcześniejszy zakup biletów online jest zawsze zalecany.
- Schodziliśmy szlakiem zielonym, który biegnie „pod” trasą kolejki linowej (poprzednim razem schodziliśmy szlakiem żółtym).
- Zejście okazało się bardzo malownicze. Przynajmniej do momentu dojścia do pośredniej stacji kolejki linowej.
- Do Kuźnic dotarliśmy pieszo. Dalej wróciliśmy busem.
- Trasa, z której świadomie zrezygnowaliśmy ze względu na kondycję dwójki najmłodszych uczestników. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
- W zamian postanowiliśmy podbić Dolinę Strążyską…
- …żeby dostać się do Siklawicy.
- Może to nie Siklawa, ale też było fajnie 🙂
- Całość trasy, wraz z dojściem i powrotem pokonaliśmy pieszo.
- Ze względu na dopisującą pogodę przez cały pobyt w Zakopanem, został nam jeden dzień zapasu. A że ostatniego dnia miało padać (i faktycznie padało) cały dzień, to zaplanowaliśmy wycieczkę alternatywną.
- 200 metrów pod ziemią nie pada, więc wybraliśmy się do kopalni soli w Bochni.
- Bilety kupiliśmy online, dwa dni wcześniej.
- Mimo dostępności (darmowego) parkingu, ze znalezieniem miejsca był mały problem. Warto więc wyjechać nieco szybciej, żeby mieć zapas czasu.
- Zwiedzanie oczywiście wyłącznie z przewodnikiem.
- Sama kopalnia świetna. Bardzo fajna trasa turystyczna.
- Jeżeli ktoś był wcześniej w Wieliczce (tak jak my), to powinien zajrzeć również tutaj, bo ekspozycja jest tu zupełnie inna.
- Podobało się zarówno małym jak i dużym 🙂
- Darmowy parking dostępny w odległości 10-ciu minut pieszo.
- Jaskinia spoko.
- Bilety dostępne tylko na miejscu.
- Niestety sposób oprowadzania pozostawia wiele do życzenia.
- Główny problem, to nieczekanie na zwiedzających. W wąskich korytarzach jaskiń ciężko przemieszczać się 30-osobowej grupie, a przewodnik zaczynał opowiadać zanim na miejscu zdążyła zgromadzić się mniej niż połowa grupy. Osoby będące „w ogonku” nie słyszały zbyt wiele. Muszę jednak podkreślić, że nie jest to przytyk do samego przewodnika. Raczej do właścicieli jaskini, którzy starają się upchnąć zwiedzanie w godzinie czasu. Przewodnikom to wychodzi. Niestety kosztem zwiedzających.
- Do samego przewodnika mam również jedną uwagę. Do poprawy jest wachlarz żartów i sposób opowiadania „ciekawostek”. Warto wziąć pod uwagę, że nie ma tu żadnych ograniczeń wiekowych dla zwiedzających, więc niektóre teksty mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
- Fajne miejsce na spokojny spacer.
- Żeby przejść całą trasę i zajrzeć do każdej jaskini trzeba by poświęcić przynajmniej jeden dzień.
- Ale my byliśmy tylko kilka godzin i też co nieco udało się zobaczyć.
- Mimo niedzieli, nie było tłumów.
- Płatny parking pod Zamkiem w Ojcowie nie jest zbyt duży. Zajęliśmy jedno z ostatnich miejsc. Niektórzy parkowali też w kilku miejscach wzdłuż ulicy.
- Oglądaliśmy tylko przejazdem.
- Oglądaliśmy tylko przejazdem.
- Podjechaliśmy od strony punktu widokowego Róża Wiatrów.
- 5 minut wcześniej pieszo jest duży, bezpłatny parking. Chociaż niektórzy kierowcy BMW wjeżdżali na samą pustynie 😉
- Świetna atrakcja. Nie tylko dla fanów Wiedźmina 😉
- Część zamku była w remoncie, więc niestety nie udało się przejść wszystkich punktów normalnej trasy zwiedzania.
- Bilety dostępne są przy wejściu. Kolejki do kasy nie było, ale wejściówki można też kupić online.
- Samochód zostawiliśmy nieopodal na całodniowym, płatnym parkingu. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca.
- Bilety kupiliśmy „w pakiecie” razem z wejściówkami na Zamek Ogrodzieniec.
- Do grodu dotarliśmy pieszo. 1,5 km spacerku od zamku.
Noclegi
- Bardzo fajna baza wypadowa, jeżeli chce się zwiedzać okolice Ostrowca Świętokrzyskiego (Kielce, Kazimierz Dolny, Sandomierz itp.).
- Mieszkaliśmy w klimatyzowanym apartamencie (dwa pokoje i łazienka) na poddaszu.
- Miejsca jak dla 3 osób (i sporego bagażu) było aż za dużo 🙂
- Jedyna uwaga to nieco niedomagająca klimatyzacja. Dało się to odczuć najbardziej w części sypialnianej.
- Miejsc parkingowych nigdy nie brakowało. Parking darmowy.
- Mieliśmy pokój typu superior. W porównaniu z Hotelem Panorama doskwierała nam ilość miejsca. Na szczęście byliśmy tu tylko dwie noce.
- Na wypady typowo do Krakowa to fajna miejscówka, bo na Rynek Główny można się spokojnie wybrać pieszo.
- Parking podziemny dodatkowo płatny. Warto rezerwować wcześniej bo miejsc parkingowych jest znacznie mniej niż pokoi.
- Zaparkowanie tam (szczególnie większym autem) to nie lada wyczyn 🙂
- Jeden z Apartamentów Pod Orłem.
- Fajne mieszkanko. Idealne na dłuższe wypady.
- Przydałby się tylko jakiś „pan złota rączka”, który podokręcałby to i owo 🙂
- Nieopodal za oknem płynie wartki strumyk, więc trzeba się przyzwyczaić do ciągłego szumu przy otwartych oknach. Tak jakby ciągle wiał wiatr albo padał deszcz.
- Duży plus za parking podziemny (w cenie) i dedykowane miejsce parkingowe.
- Ciekawie skonstruowany hotel, z pokojami wokół centralnie usytuowanej sali restauracyjnej.
- Byliśmy w pokoju (podzielonym na dwa pomieszczenia) dla czterech osób.
- Ilość miejsca w pokojach typowa dla hoteli, więc na dłuższy wypad może go nieco brakować.
- Minus za łazienkę, w której ciężko było się nawet obrócić.
- Ilość miejsc parkingowych wystarczająca. Parking darmowy.
Jedzenie
Miejsca, w których jedliśmy i możemy polecić:
Miejsca, w których jedliśmy i nie polecamy:
- Bazar Smaku (wszystko znacznie lepiej wygląda na zdjęciach niż smakuje)
Pogoda
The End
To by było na tyle.
Masz…
…jakiekolwiek pytania dodatkowe?
…własne spostrzeżenia na temat któregokolwiek z powyższych miejsc?
…podobne podsumowania swoich podróży?
Podziel się nimi w komentarzu poniżej. Śmiało! 🙂
Picture Credits
26 sierpnia 2021 at 22:09
Szkoda, że do Chęcin nie zajrzałeś przy okazji
26 sierpnia 2021 at 22:31
Hmm… faktycznie fajny zameczek. Jakoś mi niestety umknął :-/ A to tak blisko od Jaskini Raj. Szkoda… Postaram się zahaczyć przy okazji kolejnych podróży 😉