Od czasu do czasu nachodzi mnie refleksja na temat stanu programistycznego rynku pracy w Polsce i na świecie. Ssanie na programistów jest ogromne. Nie pamiętam już sytuacji, w której ktoś przedstawiający swoją firmę, nie wspomniałby o tym, że rekrutują. „Wszyscy” rekrutują. I często starają się wpasowywać w lokalne rynki – jeżeli ilość dostępnych doświadczonych programistów jest mała, to wyławiają zdolnych studentów bez doświadczenia, czy dobrze zapowiadających się juniorów.
Jeden z moich kolegów śmiał się kiedyś, że w jego mieście firmy zaczęły rywalizować rozmiarami biurek, bo wszystkie inne benefity już się wyrównały (a pomysłów na nie naprawdę nie brakuje). Pieniądze wpompowane w branżę także są jak dla mnie nad wyraz duże. Największym firmom opłaca się trzymać programistów na „ławce” przez długie miesiące, tylko po to, by mieć ich „od ręki” kiedy pojawi się robota.
Deficyt programistów przekłada się również na wysokość wynagrodzenia. Już na wejściu do branży, relatywnie łatwo jest otrzymać wynagrodzenie wyższe od tego, które przez 30 lat wypracowywali sobie nasi rodzice. A z solidnym doświadczeniem zarabianie kilka, czy kilkanaście razy tyle nie jest już dla mnie zaskoczeniem. Dodatkowo, ze względu na specyfikę pracy, łatwiej niż w innych branżach jest wykonywać ją zdalnie. Korzystając więc z dobrodziejstw geoarbitrażu (bo programiści są poszukiwani na całym świecie) dysproporcja w zarobkach z kolegą z innej branży staje się wręcz niezrozumiała.
I tak sobie o tym myśląc, zastanawiam się… kiedy bańka pęknie? Co się stanie, gdy duża część programowania zostanie uproszczona do wyklikania odpowiednich opcji? Co się stanie, gdy sztuczna inteligencja rozwinie się na tyle, żeby zastąpić część z nas? Gdzie będę kiedy przy określonych kosztach życia, na które teraz mogę sobie pozwolić, wynagrodzenia spadną kilkukrotnie? Sytuacja nie jest niewyobrażalna – wystarczy pomyśleć o emeryturze z ZUS-u…
A gdzie Ty będziesz, kiedy bańka pęknie?
5 maja 2021 at 13:13
Dzień Dobry, przybywam z przyszłości, mamy dziś 5 maja 2021.
Drogi autorze – powiem Ci gdzie będziesz. Na Bahamach, Seszelach albo innym dowolnym miejscu na świecie które po prostu Ci się podoba. Ewentualnie jak wolisz to w swojej rezydencji w małym mieście albo na wsi w Polsce.
Też się nad tym zastanawiam już od ponad 4 lat, to rypnie i nie ma innej opcji. Zapotrzebowanie na programistów będzie jeszcze większe niż obecnie i jest to bardziej niż pewne, problem polega na tym że podaż programistów gwałtownie wzrośnie i przed tym się już raczej nie obronimy. Obecnie każda młoda dziewczyna myśli o zostaniu youtuberką czy tiktokerką a każdy młody chłopak o zostaniu programistą. Jedyne co możemy zrobić to przestać przekazywać wiedzę i szkolić juniorów ale to tylko odwlecze nieuniknione.
Młode pokolenie jest sprytniejsze od nas, obecni nastolatkowie nie dają się mamić korporacyjną nowomową i już w podstawówce wybierają sobie zawody które planują w przyszłości wykonywać a jedyne co ich obchodzi to kasa, wybór zawodu odbywa się na zasadzie wejścia na pracuj.pl i wybrania sortowania po zarobkach od najwyższych, więc programista jest dla nich naturalnym wręcz wyborem.
A skoro nie da się nic z tym zrobić to pozostaje się przygotować i powiem Ci jak to zrobić. Najprostsze rozwiązania są najlepsze, więc odkładasz kasę i kupujesz mieszkania na wynajem.
Przede wszystkim musisz zacząć od obniżenia stopy życiowej tak aby życie nie kosztowało Cię więcej jak 5k miesięcznie. To zaboli, nawet bardzo ale teraz zaboli mniej niż w przyszłości jak już rynek się nasyci. 5k wydajesz a 10k co miesiąc odkładasz. Po 2 latach kupujesz swoje pierwsze mieszkanie na wynajem tym samym zwiększając swój dochód o 1,5k miesięcznie, nadwyżki nie wydajesz tylko również odkładasz. Po kolejnych ponad 1,5 roku masz już 2 mieszkania na wynajem i powtarzasz schemat. Po 6 latach takiego życia masz 5 mieszkań i masz już głęboko w d**** rynek pracy, bo pracować nie musisz. Żyjesz sobie spokojnie z niewolników ( wynajmujących ) i zastanawiasz się tylko czy wolisz domek na wsi czy Seszele 🙂
Proces ten możesz skrócić z 6 lat do jakiś 4,5 posiłkując się kredytami hipotecznymi, ale szczerze odradzam, bo to spore ryzyko.
10 maja 2021 at 12:19
Coś w tym jest, coś w tym jest 🙂
27 lutego 2019 at 11:21
Zawsze można w coś dodatkowego inwestować 🙂 złoto, nieruchomości, działki, zabytkowe samochody 🙂 A jednocześnie podnosić kwalifikacje i obserwować rynek. Mając spore doświadczenie i otwarty umysł można łatwo przyswoić nową technologię w dowolnym momencie.
27 lutego 2019 at 13:19
Przed rozpoczęciem inwestowania warto też nauczyć się oszczędzać 🙂
25 lutego 2019 at 09:20
To gdzie każdy z nas będzie już teraz dość łatwo oszacować. Znam całe mnóstwo ludzi którzy siedzą wiele lat w korpo robiąc słabej jakości soft bo jest im to bardzo na rękę – mniej stresu, nauki i pracy. Chociaż nie lubię tego określenia to dobrze się czują w swojej strefie komfortu.
Dodatkowo mamy całe mnóstwo bootcampowsów i ludzi po kursach którzy niestety jeśli chodzi o umiejętności są coraz słabsi. Nie chodzi nawet tylko o wiedzę bo tę można zawsze nadrobić ale o to że ludzie łykają te słynne slogany typu programista 15k itd i każdy chce to robić możliwie jak najmniejszym kosztem. Efekt jest taki że sam znam kobiety +45 lat które ledwo radzą sobie z komputerami a mimo to chodzą na kurs programowania bo wierzą że ich życie się zmieni po za jakiś czas.
Podsumowując jak dla mnie będzie to tylko na rękę. Rynek się trochę oczyści i zweryfikuje kto ma dalej szanse pracować. Pracy na pewno nie zabraknie dla tych którzy chcą zrobić coś więcej i mają głód dzięki któremu starają się być lepsi.
26 lutego 2019 at 08:47
Mnie właśnie czasem zastanawia przeciwny scenariusz… kiedy rynek się nasyci na tyle, że stawki zaczną spadać globalnie – niezależnie od poziomu wiedzy, czy umiejętności. To raczej takie gdybanie, ale co się stanie z osobami, które przyzwyczają się do wyższej stopy życiowej… do przemyślenia.
1 marca 2019 at 14:21
Kryzysy czy problemy zdarzają się w każdej branży i najlepszym co można zrobić to się na nie po prostu przygotować. W okolicach 2008 roku gospodarki też przeżywały kryzys. Kiedy jedni się martwili i tracili ogromne pieniądze inni wykorzystali tę sytuację i się bogacili (albo przynajmniej nie pozwolili sobie tracić).
Moim zdaniem to samo jest w naszej branży. Prędzej czy później przesyt na pewno nastąpim, pytanie brzmi tylko kiedy i jak będzie wyglądał. Jeśli jednak wiemy że taki trend wzrostowy w kontekście zatrudniania czy stawek nie może rosnąć bez końca to po prostu trzeba przygotować się na to wcześniej. Z jednej strony warto inwestować w wiedze i się rozwijać a z drugiej strony jeśli żyjemy trochę „lepiej” to też przygotujmy się finansowo na to że może tych pieniędzy być w końcu mniej.
Jak? to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć natomiast ja uważam że jeszcze kilka dobrych lat tego ssania mamy przed sobą więc warto nie przejadać teraz wszystkich pieniędzy tylko trochę się zabezpieczać na przyszłośc 😉
2 marca 2019 at 09:05
Widzę, że stoimy po tej samej stronie 🙂 Mam nadzieję, że jest więcej osób z takim podejściem i świadomością w naszej branży…
27 lutego 2019 at 11:16
Byłam na takiej prezentacji gościa z jednej ze szkółek programowania.. Właśnie tak nakłaniał do nauki u nich – że wcale nie są potrzebne studia (dla bardzo zdolnych to może i nie są, ale Ci bardzo zdolni na ten kurs by nie poszli;) ). Że po roku czy dwóch już zarobią ponad 10k na rękę (znów kwestia predyspozycji – raczej niełatwe dla ludzi po takim kursie). W praktyce to zwykłe naciąganie.. choć parę osób pewnie zostanie w branży i coś tam klepać będzie.
23 lutego 2019 at 13:15
Takie bańki widzieliśmy już w kilku innych profesjach. Np. 20 lat temu było w Polsce stosunkowo duże zapotrzebowanie na specjalistów marketingu, więc wielu młodych ludzi wybierało ten zawód. Niestety, rynek szybko się nasycił i po paru latach okazało się, że studiowanie marketingu i zarządzania to nie jest aż taka dobra inwestycja, jak się początkowo wydawało.
Podobna sytuacja może zajść w branży programistycznej. Być może nie za rok lub trzy, ale np. za 10. I myślę, że już można dostrzec pierwsze sygnały. Zauważyłam np., że klienci zaczynają „chcieć więcej”, niż żeby tylko kod był poprawnie napisany i dobrze działał. Chcą np. być w stanie samemu bezproblemowo postawić całą infrastrukturę w chmurze oraz doceniają znaczenie najwyższej klasy UX. Dlatego dobry devOps albo UX designer nieczęsto zarabia więcej niż dobry programista (przynajmniej z tego, co obserwuję na swoim „lokalnym” rynku). Podobnie może być z innymi zawodami związanymi z IT, jak np. specjalista od ML.
Podejrzewam, że programistyczne eldorado nie będzie trwało wiecznie i warto się na to przygotować. Być może jeszcze dużo czasu minie, zanim programiści spadną o klasę niżej pod względem zarobków, ale IMO już teraz dobrze byłoby zainteresować się innymi zakątkami IT. I wróżę, że za kilka lat np. devOps przekwalifikowany z programisty będzie mieć mocniejszą pozycję na rynku niż „świeży” devOps albo po prostu programista.
Tak więc, moją strategią na przetrwanie wybuchu bańki jest dywersyfikacja umiejętności. Zresztą, jak długo można klepać te sławetne CRUDy?
26 lutego 2019 at 08:36
Mimo pewnych podobieństw obstawiam, że nie grozi nam „drugi marketing”. Teraz skala jest jednak globalna, świat robi się coraz bardziej cyfrowy, a i ubytek programistów ciągle rośnie (podobno).
Dywersyfikacja umiejętności jest jedną z opcji. Ja jednak zdecydowałem się zgłębiać to co już umiem, by być bardziej wartościowym w tym momencie. Wierzę, że zdążę zrobić unik (czyt. przesiąść się na coś innego), kiedy bańka zacznie pękać 😉
22 lutego 2019 at 11:33
AI nie zastąpi programistów, bo AI nie istnieje i nie udowodniono, że może istnieć. ML to jeszcze nie AI, chociaż ładnie brzmi. „Inteligentne” systemy nie są inteligentne, do inteligencji jeszcze daleka droga. Problemem nie jest zakodowanie czegoś, problemem jest klient, który nie wie, czego chce. Przy dynamicznie zmieniających się warunkach i wymaganiach niezbyt da się użyć generycznego mechanizmu, który to ogarnie, nawet najbardziej doświadczeni managerowie mają z tym problem. Co prawda sporo systemów to zwykłe CRUDy, opakowane w złoty papierek, ale reguły biznesowe nie są deterministyczne. Już samo napisanie algorytmu robiącego code review jest niemożliwe (nierozstrzygalność L w SOLID). Zresztą… czy aktualną sytuację na rynku IT można nazwać bańką? Nie wydaje mi się. Na polskie realia zarabia się sporo, ale forsa nie jest wbrew pozorom duża, porównując ceny oprogramowania. Klepaczy kodu zawsze będzie sporo, ale programistów nie przybywa aż tak szybko. Co więcej – już teraz firmy niezbyt chcą zatrudniać osoby bez doświadczenia, wyławianie zdolnych studentów nie jest częste, tylko największe firmy mogą sobie na to pozwolić.
25 lutego 2019 at 14:49
Orientuje się pobieżnie jaki jest obecny stan AI i na razie jest faktycznie tak jak mówisz – na razie AI, to tylko marketingowy slogan. I nie wiadomo kiedy powstanie coś naprawdę inteligentnego. Niemniej jednak w żadnych przewidywaniach nie widzę niczego co by mogło zastąpić programistów w ten sposób.
A czy nie uważasz, że koszt oprogramowania nie jest właśnie głównym motorem napędowym owej „bańki”? Oprogramowanie jest drogie, więc można dać więcej programistom, a jak się daje więcej programistom, to oprogramowanie musi być drogie…
Co do studentów, to chyba zależy od rynku. U nas, lokalnie jest to chyba największa szansa, żeby wyhaczyć dodatkowego programistę… Wielu z doświadczeniem, ze względu na różne czynniki i zobowiązania nie przenosi się bardzo chętnie.
25 lutego 2019 at 14:58
Pytanie, czy oprogramowanie jest rzeczywiście drogie. Śmiem twierdzić, że nie. Patrząc jedynie na bezwzględne wartości można uznać, że rzeczywiście, system za 5 milionów jest drogi. Natomiast może on sprawić, że firma zarobi 15 milionów. Myślę, że trzeba spojrzeć na to, ile pieniędzy taki system przynosi, a nie ile pochłonął. Programistów zawsze będzie mało, podobnie jak architektów czy dobrych chirurgów. Aktualnie jest zalew klepaczy kodu, którzy… no cóż, klepią. Jakoś to działa, jakoś da się to utrzymać, ale przy rosnącej złożoności systemów informatycznych nie da się tego długo utrzymać. Wbrew pozorom polscy programiści nie zarabiają dobrze – zarabiają o wiele więcej od swoich kolegów z innych branż, ale różnica wynika z niskich płac w Polsce i żałosnej siły nabywczej, a nie z wysokich pensji programistów. Po prostu mają płace zachodnie przy polskich cenach.
26 lutego 2019 at 08:15
Nie mówię tu tylko o polskich programistach. Podejrzewam, że w większej części świata programiści zarabiają więcej niż ich koledzy z innych branż.
Jeżeli chodzi o projekty, które przynoszą 15 milionów, to trzeba by spojrzeć jeszcze na to ile faktycznie jest takich projektów, a ile takich, w które wpompowano 15 milionów i nie weszły na produkcję… Nie będę się spierał, bo nie znam dokładnych statystyk, ale patrząc po tym co działo się z wszelkiego rodzaju „startupami” i ich pochodnymi, to podejrzewam, że więcej pieniędzy zostało wpompowane, niż wyjęte.
26 lutego 2019 at 08:49
Nie traktuj mojej wypowiedzi jako hejtu, jeżeli tak to zabrzmiało, to przepraszam. Wydaje mi się, że bańka może pęknąć, gdy technologie staną w miejscu. Systemy są coraz większe i coraz bardziej rozbudowane. Już teraz dość ciężko zostać juniorem.
26 lutego 2019 at 10:23
Spoko Marcin. Potraktowałem Twój komentarz zupełnie odwrotnie – jako konstruktywny argument w dyskusji 🙂
To jest bardziej futurologia i wróżenie z fusów. Czasem po prostu nachodzą mnie myśli, jakiego „farta” miałem wpadając w branżę programistyczną i jak miejscami niesprawiedliwe jest, że pisząc CRUD-y zarabiamy więcej niż ludzie, którzy ratują życie, czy narażają swoje życie dla innych… Oczywiście nie ma w tym naszej winy. Uważam jednak, że pod tym względem żyjemy w swego rodzaju „bańce”.
20 lutego 2019 at 10:17
Wcale mi się ten wpis nie podoba, bo trafia w jedno zmartwień z tyłu głowy. Drugie to wiek bo nie widuje się wielu 60 latkow w IT. Chyba, że są fachowcami od COBOLa
20 lutego 2019 at 10:36
Spójrz na to z drugiej strony – to przesłanie trafia tylko do najbystrzejszych osób 😉
PS. Wieku bym się nie bał – my po prostu w Polsce mamy jeszcze „młode” społeczeństwo programistyczne. Jeżeli spojrzysz na USA, gdzie to się wszystko zaczęło, to mimo wszystko znajdziesz tam większy odsetek „staruszków w IT” 😉