W internecie często można trafić na powielaną na lewo i prawo informację jakoby świadczenie usług dla firmy zagranicznej było bardziej opłacalne dla VAT-owca niż analogiczne działanie dla firmy z Polski. Przyznam się bez bicia – sam długo w to wierzyłem. Dziś chciałbym sprostować tę informację i obalić szerzony mit.
O jaką sytuację dokładnie chodzi?
Pozwolę sobie zacytować inFakt:
Rejestrację VAT powinni również rozważyć programiści świadczący usługi dla zagranicznych klientów. Z jakiego powodu?
Otóż w takiej sytuacji programista ma prawo do wystawienia faktury VAT „np” (nie podlega opodatkowaniu). Jest to faktura, na której nie figuruje ani stawka, ani kwota VAT, ponieważ w przypadku transakcji tego rodzaju VAT rozlicza nabywca (czyli zagraniczna firma).
Co ciekawe jednak, programista wystawiający faktury „np” dla firm zagranicznych może odliczać VAT od zakupów, które służą tego rodzaju sprzedaży. To prawo ma wtedy, gdy dana usługa byłaby opodatkowana VAT-em w Polsce – a tak jest w przypadku programistów.
Jaka to wygląda naprawdę?
Patrząc z perspektywy czasu i posiłkując się własnym doświadczeniem, stwierdzam, że powyżej opisana sytuacja nie daje żadnej przewagi i nie powinna być traktowana jako jakiś Święty Graal, do którego trzeba dążyć. Prawda jest taka, że pieniądze, które oszczędzamy na podatku VAT, w obu przypadkach (krajowym i zagranicznym) są dokładnie takie same. To co się różni, to formalności jakich trzeba dopilnować. I w tym przypadku jednak, świadczenie usług dla zagranicznych kontrahentów nie ma przewagi. Przeciwnie – IMHO działanie z polskimi kontrahentami jest mniej skomplikowane.
Jaka jest różnica?
Nie będę się tu bardzo zgłębiał w papierologię jaką trzeba wykonać, bo od tego mam księgowość w ifirma.pl. Postaram się jednak wyjaśnić czym różnią się obydwie sytuacje.
Sytuacja 1: podwykonawca w polskiej firmie
Działając w formie B2B z polskimi firmami dogaduję się bardzo prosto – chcę dostawać 10 tysięcy złotych netto, na fakturze wpisuję 12300 zł (czyli 10 tysięcy + 23% VAT). Tyle dostaję na konto, po czym te dodatkowe 2300 złotych sam muszę oddać urzędowi skarbowemu. Pomniejszając je oczywiście o VAT, który zapłaciłem kupując rzeczy do firmy. Ostatecznie wygląda to tak, że US dostaje tyle ile im się należy, a ja w tym momencie mam już zwrot VAT-u za poniesione zakupy. Zero czekania.
Sytuacja 2: podwykonawca w firmie zagranicznej
W analogicznym przypadku, wykonując pracę dla firmy zagranicznej, wystawiam fakturę VAT na 10 tysięcy złotych z zaznaczeniem „np”. 10 tysięcy złotych wpływa na moje konto. VAT jest rozliczany (albo i nie jest – zależy od prawa konkretnego kraju) po stronie owej firmy zagranicznej. Ja, jako programista, nadal mam jednak prawo odliczyć VAT, który wcześniej zapłaciłem kupując rzeczy do firmy. No właśnie… tylko od czego mam go odliczyć, jeżeli fizycznie nie otrzymałem pieniędzy na konto?
W tym miejscu wkraczają dwie opcje. Możemy „przenieść” kwotę nadwyżki na następny okres rozliczeniowy albo wnioskować o zwrot VAT od urzędu skarbowego. Znaleźliśmy się między Scyllą a Charybdą 😉
Przenosząc nadwyżkę na kolejny okres rozliczeniowy (miesiąc lub kwartał) liczymy na to, że pokryje ona należny VAT z tego okresu. Jeżeli jednak współpracujemy wyłącznie z klientami zagranicznymi, którzy rozliczają VAT po swojej stronie, to kwota nadwyżki będzie się tylko kumulować i w końcu, żeby odzyskać pieniądze, będziemy musieli wnioskować o zwrot.
Nie będę się tu wdawał w szczegóły, w kwestii wnioskowania o zwrot VAT-u, ale generalnie sprawa wygląda tak, że na chwilę obecną, w normalnych warunkach urząd skarbowy ma do 60 dni od dnia złożenia deklaracji, aby przelać nam pieniądze. Jest opcja z krótszym, 25-dniowym czasem oczekiwania, ale jest ona obwarowana kilkoma warunkami albo wymaga przelewu na rachunek VAT, który również na jakiś czas „zamraża” nam pieniądze.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że powyższy opis pokazuje jak naprawdę wygląda sytuacja i że za współpracą z firmą zagraniczną nie stoi jakaś mityczna magia. Na końcu, pieniądze są zawsze takie same. Różnica jest tylko w tym kiedy fizycznie wpadną do naszej kieszeni i co będziemy musieli zrobić, żeby faktycznie tam wpadły.
Jeżeli masz jakieś uwagi lub pytania do tego co napisałem, to śmiało pisz o tym w komentarzach.
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować 
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Picture Credits
15 września 2020 at 11:53
Witaj Piotrze.
Wiesz może co nieco na temat oznaczania faktur kodami GTU? Konkretnie chodzi mi o GTU_12 i jakich usług w kontekście programisty może ta grupa dotyczyć?
Zajmuję się tworzeniem assetów (głównie kod) dla Unity. Tak, chodzi o to popularne środowisko do tworzenia gier i aplikacji 2D/3D. Oni sprzedają moje twory w swoim sklepie i raz na miesiąc przelewają część zysków na moje konto. Ja raz na miesiąc wystawiam na nich fakturę, na której wyszczególniam co, w jakich ilościach i za ile zostało sprzedane.
Czy takie pozycje na fakturze muszę teraz oznaczać kodem GTU_12?
Traktuję to jako usługi programistyczne dla Unity. Gdzieś czytałem, że tworzenie takich assetów podlega pod badania i rozwój, o którym mowa w opisie GTU_12. Nie wiem ile w tym prawdy i czy muszę teraz faktury wystawiane na Unity oznaczać tym kodem?
Pozdrawiam
– Mariusz
15 września 2020 at 13:55
Cześć Mariusz.
Przyznam się bez bicia, że nie mam pojęcia. Dopiero w po Twoim komentarzu zwróciłem uwagę, że jest coś takiego jak GTU 🙂
Widzę, że jest to oznaczenie związane z JPK, a tym nigdy się nie przejmowałem, bo mam to oddelegowane do iFirmy. Z tego powodu niestety nie pomogą 🙁
Ewentualnie możesz podpytać na grupie: https://www.facebook.com/groups/ProgramistaNaSwoim – być może tam miał ktoś podobny przypadek.
Pozdrawiam
Piotr
PS. Jeśli uda Ci się rozwiązać tę sprawę, to wrzuć proszę odpowiedź w komentarzu. Dla potomnych 🙂
15 września 2020 at 20:21
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Oczywiście jak się czegoś dowiem (poznam prawdę 🙂 ) to napiszę tutaj.
Ogólnie wydaje mnie się, że w mojego przypadku GTU_12 nie dotyczy. Wymienione są tam usługi doradcze, finansowe, badania i rozwój itd i nie ma nic o programowaniu czy tworzeniu czegokolwiek. Natomiast mój niepokój wzbudził wpis gdzieś w internecie mówiący o tym, że tworzenie od podstaw lub modyfikowanie kodu dla kogoś to praca badawczo-rozwojowa i z tego względu programowanie podlega pod kategorię GTU_12. W innych z kolei artykułach czytałem, że te „badania i rozwój” dotyczą tylko PKD 72 czyli firm zajmujących się typowo jakimiś badaniami i pracami naukowymi. No i w końcu nie wiem kogo słuchać 🙂
Ja do księgowości używam akurat wFirmy ale póki muszę sam to ogarniać.
Dam znać jak dowiem się czegoś pewnego.
28 września 2020 at 22:49
Witam ponownie.
Niestety nadal nie mam klarownej i stanowczej odpowiedzi w sprawie kodów GTU w opisanej przeze mnie sytuacji. Jedyne co udało mi się znaleźć to ten artykuł. Tam w pierwszej części pytań można przeczytać:
– Czy usługi programistyczne również podlegają pod GTU_12?
Jeżeli praca programisty polega wyłącznie na „pisaniu kodu”, nie będzie on musiał stosować oznaczeń GTU. Natomiast jeżeli usługa polega na pisaniu kodu i doradzaniu w zakresie oprogramowania, wówczas należy zastosować kod GTU_12
– Czy tworzenie projektu graficznego należy oznaczać, którymś z kodów?
Nie, samo stworzenie grafiki nie podlega oznaczeniom GTU. Natomiast w przypadku gdy projekt graficzny jest częścią usługi polegającej na projektowaniu kampanii reklamowej, należy zastosować kod GTU_12
Mam nadzieję, że komuś pomoże.
1 października 2020 at 11:26
Witam ponownie.
Niestety nie dowiedziałem się do tej pory żadnych „twardych” konkretów w zawiązku z opisaną przeze mnie sytuacją. Jest z tym zagadnieniem GTU sporo zamieszania w niektórych branżach.
Jedyny konkretniejszy ślad na jaki trafiłem to ten wpis:
https://www.infakt.pl/blog/gtu-pytania-i-odpowiedzi/
W szczególności pytanie 1)
1) Czy usługi programistyczne również podlegają pod GTU_12?
Jeżeli praca programisty polega wyłącznie na „pisaniu kodu”, nie będzie on musiał stosować oznaczeń GTU. Natomiast jeżeli usługa polega na pisaniu kodu i doradzaniu w zakresie oprogramowania, wówczas należy zastosować kod GTU_12
oraz ewentualnie pytanie nr 3)
Czy tworzenie projektu graficznego należy oznaczać, którymś z kodów?
Nie, samo stworzenie grafiki nie podlega oznaczeniom GTU. Natomiast w przypadku gdy projekt graficzny jest częścią usługi polegającej na projektowaniu kampanii reklamowej, należy zastosować kod GTU_12
Mam nadzieję, że komuś pomoże chociaż ta garstka informacji.
Pozdrawiam
1 października 2020 at 11:39
Cześć.
No tak, bo w 1) zwrócona jest uwaga na słowo klucz „doradztwo”, które podlega pod GTU_12. Podobnie w 3) – kampanie reklamowe, to coś co podlega pod GTU_12, ale jeżeli projektujesz tylko grafikę, a ktoś inny odpowiada za całą kampanię, to już Ty nie podlegasz pod GTU_12.
Niestety obawiam się, że przez najbliższy czas będą wychodziły tego typu niejasności, bo czasem granice między jednym, a drugim działaniem są na tyle rozmyte, że ciężko jednoznacznie określić GTU. Mam nadzieję, że będzie to na początku traktowane przez urzędy nieco ulgowo.
Pozdrawiam!
3 lipca 2020 at 14:29
Czy wystawianie faktur NP dla zagranicznego kontrahenta jest w jakis sposób związane z limitem zwolnienia w Polsce 200 tys? Czy to nie ma znaczenia, bo VAT i tak jest placony przez zagraniczna firme….
3 lipca 2020 at 14:59
Zgodnie z tym artykułem i opisanymi w nim interpretacjami:
I jeszcze kopia dwóch interpretacji (z tego samego artykułu):
3 czerwca 2020 at 21:10
Takie pytanie w tym temacie. Chcę od czasu do czasu wykonać zlecenie dla firmy zagranicznej (tylko zagranicznej) i chcę to zrobić w najprostszy możliwy sposób. Obecnie pracuję na etacie i utrzymuję ten etat.
W uproszczeniu:
1) zakładam firmę (czyli firma + etat) miesięczny koszt to dodatkowa minimalna składka zdrowotna
2) mogę być zwolniony z VAT bo nie planuje przekroczyć 200 tys (przychód z etatu nie ma znaczenia?) no ale VATu dla zagranicy się nie wylicza więc to chyba nie ma znaczenia
3) i mogę wystawiać fakturki w euro
4) moje koszty nie nie interesują, chodzi o jak najprostsze formalności do współpracy w pierwszym roku
Zgadza się i zadziała?
Dziękuje
4 czerwca 2020 at 07:46
Zgadza się. Powinno zadziałać.
Moja rada/wskazówka/komentarz do 2) – jeżeli planujesz współpracę wyłącznie z firmami, to VAT-owcem opłaca się być zawsze, bo najmniejszy koszt za każdym razem wychodzi te kilka(naście?) procent na plus dla Ciebie.
4 czerwca 2020 at 11:52
Nie zawsze. Przy niskich kosztach te kilkanaście procent może nie być warte komplikowania księgowości i ewentualnych problemów z US. Czasami też wystarczy jedno zlecenie B2C (gdzie VAT nie jest już przezroczysty) aby pogrzebać wszystkie oszczędności na kosztach i na byciu VATowcem jesteś wtedy stratny. To jest kwestia indywidualna, nie ma uniwersalnych rozwiązań typu „zawsze się opłaca”.
4 czerwca 2020 at 12:02
O przepraszam Panie Kolego,
1. pozwolę sobie zacytować: jeżeli planujesz współpracę wyłącznie z firmami, więc przywoływanie argumentu jednego zlecenia B2C tutaj nie trafia
2. komplikowania księgowości – z mojej perspektywy nie widzę tu komplikacji. Księgowi równie dobrze ogarniają VAT-owców, jak i nie-VAT-owców (za tę samą cenę)
3. ewentualnych problemów z US – to są w większości ludowe legendy chyba powtarzane i powielane od czasu „prywaciarzy”. Urzędy skarbowe są coraz bardziej przyjazne, w szczególności dla takich małych żuczków jak my 🙂 No chyba, że planujesz przekręty na VAT na skalę mafii paliwowych, to faktycznie jest się czego obawiać.
4. Zawsze „to zależy”, jednak w opisanym przeze mnie wyżej przypadku – współpracy wyłącznie na B2B, nie ma „to zależy”. Zależy zaczyna się, kiedy zaczniemy dorzucać elementy, o których wspomniałeś.
4 czerwca 2020 at 12:28
Jak najbardziej trafia. Ja też na początku zakładałem, że będę pracował tylko dla jednego klienta z zagranicy na B2B, a w praktyce co roku mam przynajmniej 10k przychodów od klientów indywidualnych z Polski. To 3 razy więcej niż mam kosztów. Ta sama sytuacja co z „zawsze” – plany a rzeczywistość to 2 różne rzeczy.
Z twojej może nie, z mojej tak. Sam prowadzę księgowość, zajmuje mi to 15-30 minut miesięcznie (mało kosztów, max 1-2 faktury miesięcznie) i nie widzę za bardzo sensu w delegacji tego do biura księgowego. Gdybym jeszcze miał rozliczać VAT to prawdopodobnie zleciłbym to księgowej (co jednocześnie zeżarłoby wszystkie oszczędności na VAT).
Nie sugeruję, że US puści cię z torbami, ale już samo odzyskiwanie nadwyżki VATu, wraz z gratisową kontrolą z US 😉 może zniechęcać. Zwłaszcza jeśli roczne oszczędności to kilka godzin twojej pracy, a i nie ma pewności że okolicznościowe koszty nie zjedzą wszystkich oszczędności.
4 czerwca 2020 at 12:45
Odniosę się tylko do tematu własnego prowadzenia dokumentacji. Też chciałem robić sam, ale stwierdziłem, że za dużo czasu mi to zajmuje tj. dokumentacja, przeglądanie zmian w przepisach itd, więc powiedzmy z lenistwa wziąłem księgową za 250 zł netto/mc (rzekomo drogo).
Przy piwie czasem rozmawiamy i nagle się okazuje, że ci co sie sami rozliczają nagle nie mają pojęcia o rzeczach, które dla mojej księgowej są normą (pierwsze z brzegu – różnice kursowe).
4 czerwca 2020 at 13:01
Możliwe że nie muszą wiedzieć, bo nie rozliczają się w innych walutach. Ja o różnicach kursowych (i konieczności zapłacenia VAT gdy kupujesz od firmy z zagranicy) dowiedziałem się dopiero gdy musiałem zapłacić za IDE od firmy z Czech. Zarówno VAT jak i różnice kursowe były sygnalizowane przez program księgowy, więc ciężko było to przeoczyć.
4 czerwca 2020 at 13:29
Faktycznie może nie było to może oczywiste z kontekstu mojej wypowiedzi, ale wszyscy świadczymy usługi dla podmiotu zagranicznego. Wystawiamy faktury z odwróconym VATem. Więc różnice kursowe wchodzą w grę.
Sens tego był taki, że daję księgowej moje dwie stawki godzinowe i mam problem z głowy. Szkoda było czasu i stresu. Co nie znaczy, że neguję Twoje podejście
4 czerwca 2020 at 18:23
AD 1) Sytuacja z COVID-19 pokazała, że są takie sytuacje, które człowiekowi nawet by się nie wyśniły i to prawda, że plany się zmieniają. Jednak dla sporej części samozatrudnionych JDG jest po prostu formą zatrudnienia z jednym jedynym pracodawcą i nie zmienia im się to przez długie lata.
AD 2) Szanuję. Twoja decyzja. Ja korzystam z Biura Rachunkowego iFirma za 99 zł miesięcznie netto i mam „30 minut” zaoszczędzone + brak konieczności śledzenia bieżących zmian w prawodawstwie, które ostatnio zdarzają się całkiem często. Kwestia wyboru. Tak jak powiedział Michał.
AD 3) Skąd wiesz, że odzyskiwanie nadwyżki VAT-u pociąga gratisową kontrolę z US? Przecież nie rozliczasz VAT-u? To jest kolejna często powielana sprawa-legenda. Ja kilka razy wnioskowałem o zwrot nadwyżki, bez żadnej kontroli. Nie znaczy to że ich nie ma. Są. Ale nie zawsze i za każdym razem. Dodatkowo co do kosztów – tego również do końca nie przewidzisz. Niby normalnie są drobne, ale wystarczy, że raz zdecydujesz się na zakup mocniejszego laptopa i do kieszeni wraca kilka(naście) stówek. Sam niespodziewanie dostałem ofertę kontraktu w innej firmie, która nie zapewniała sprzętu, a mój prywatny był już nieco leciwy. Gdybym nie był VAT-owcem, to tylko na tym zakupie odczułbym różnicę.
4 czerwca 2020 at 21:26
Szczerze to ciekawi mnie jak wygląda to zaoszczędzanie w praktyce. Księgowa robi za ciebie zakupy? Wystawia faktury dla klientów? Wysyła przelewy do US i ZUSu? Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić jak księgowa mogłaby mi zaoszczędzić 30 minut, skoro i tak trzeba się z nią jakoś komunikować (wysłanie faktury na maila trwa niewiele dłużej niż wrzucenie jej do systemu) a część rzeczy i tak musisz zrobić samodzielnie. Zwłaszcza jak nie traktujesz księgowości jak czarną magię i chciałbyś się trochę orientować w finansach swojej firmy.
Zmiany polecam jednak śledzić – za 99 zł miesięcznie raczej nie spodziewałbym się żadnych porad jak optymalizować koszty, takie rzeczy trzeba albo śledzić samodzielnie albo regularnie odwiedzać doradcę finansowego.
Słyszałem dość często o przypadkach że kontrole są – to wystarczy mi, żeby stwierdzić że kontrole się zdarzają. To jak często się zdarzają nie wiesz ani ty ani ja, mówienie o nich tonem jakby to było Yeti jest nie na miejscu.
A widzisz, to działa też w druga stronę. Dla mnie jeden kontrakt z klientem indywidualnym to ponad 2-krotność wszystkich kosztów od początku prowadzenia działalności (prawie 3 lata), w tym większe wydatki na nowy sprzęt. Bycie VATowcem to też ryzyko.
5 czerwca 2020 at 07:45
Zakończmy dyskusję, bo ona do niczego nie prowadzi. Za każdym razem jak ja daję jakiś kontrargument, Ty rozszerzasz swoje zdanie. Sam napisałeś, że oszczędzasz 15-30 minut miesięcznie na księgowości, a teraz do księgowości wrzuciłeś nawet „robienie zakupów”. To samo z Yeti – pokaż mi, gdzie wcześniej napisałem, że kontrole nie ma? Napisałem Nie znaczy to że ich nie ma. Są. Ale nie zawsze i za każdym razem. – to była wyłącznie negacja tego co Ty napisałeś: samo odzyskiwanie nadwyżki VATu, wraz z gratisową kontrolą z US, bo to nie jest prawda.
5 czerwca 2020 at 10:10
Może „robienie zakupów” zakupów to złe sformułowanie, ale musisz wiedzieć co możesz wrzucić koszty, a co nie – albo konsultujesz zakupy z księgową albo musisz się jednak trochę orientować i wynajęcie biura księgowego nie zwalnia cię z myślenia.
Jak dostajesz fakturę za opłacenie kolejnego okresu za hosting/domenę/telefon/cokolwiek to też musisz to sam przypilnować i zapłacić (to akurat wliczam w tych 30 minut na księgowość miesięcznie).
Fakt, wybacz – bardziej skupiłem się na początku akapitu, który można interpretować jako „Skąd wiesz, że są kontrole? To miejska legenda!”. Zauważ tylko, że o „gratisowej kontroli” pisałem z przymrużeniem oka i nie twierdziłem że jest gwarantowana.
Szkoda, liczyłem że jednak dowiem się co robi za ciebie księgowa i ile faktycznie czasu oszczędza. :/
7 czerwca 2020 at 21:37
Tu masz słuszność – posiadanie biura rachunkowego nie zwalnia od myślenia. Co więcej – nie zwalnia od odpowiedzialności, bo nie ważne co zrobi biuro rachunkowe, na końcu pod wszystkimi papierami „podpisuję się” i tak ja.
Ciężko mi oszacować dokładnie jaka to jest oszczędność czasu. Wszystko zależy od tego ile i jakich kosztów mam w danym miesiącu. Czasami faktycznie nie ma tego wiele, ale różnie bywa. Szczególnie gdy mam do rozliczenia jakieś blogowe afiliacje z zagranicznych portali.
Ja cenie sobie również to, że
– jestem informowany o zmieniających się przepisach i obowiązkach,
– jestem powiadamiany o brakach w dokumentach kosztowych, czy przychodowych,
– ostrzeganiu o potencjalnych problemach z KUP, itp.
4 czerwca 2020 at 07:54
Warto spytać kontrahenta. Ja jak dotąd w dwóch przypadkach miałem wymóg bycia VATowcem.
19 czerwca 2019 at 10:06
Czyli VATu po stronie kupionych przez nas rzeczy nie można odliczyć np. od dochodowego?
Z drugiej strony bez jaj – raczej w naszej pracy nie generujemy tylu kosztów, no chyba że się coś nagromadzi
20 czerwca 2019 at 10:38
Jest tak jak wspomniał @mmodzelewski:disqus – możesz wnioskować o zaliczenie nadwyżki VAT na poczet dochodowego, ale nie jest to coś „domyślnego”. Generalnie VAT i dochodowy, to zupełnie dwa różne byty.
I tu wcale nie chodzi o nagromadzenie kosztów – jeżeli współpracujesz wyłącznie z zagranicznymi firmami, to nawet najmniejszy koszt po Twojej stronie, od którego możesz odliczyć VAT (choćby zakup długopisu) pociąga za sobą wspomniane tutaj procedury.
11 września 2019 at 16:26
Ogromny błąd w artykule. Dokładnie tak. Chcesz 10 tysięcy na rękę, dostajesz 12 tysięcy i może coś odliczysz, a może zachowasz te dwa tysiące dla siebie.
13 września 2019 at 07:24
Hmm… nie wiem czy się dobrze rozumiemy? Ten artykuł nie neguje faktu, że warto być VAT-owcem, bo chyba taki zarzut postawiłeś w komentarzu (chyba, że źle zrozumiałem).
Nigdy nie negowałem faktu, że przy współpracy B2B warto być VAT-owcem i kilkukrotnie o tym pisałem, choćby tu: https://programistanaswoim.pl/vat-for-dummies-czyli-jak-dziala-podatek-od-wartosci-dodanej/ czy tu: https://programistanaswoim.pl/rejestracja-platnika-podatku-vat/
Powyższy artykuł ma za zadanie rozwiać często powielany mit, w którym to mówi się, że współpraca z klientem zagranicznym jest bardziej opłacalne pod kątem VAT-u. Nie jest to prawdą. Finansowo nie ma żadnej różnicy, przy takich samych kwotach. Różnica jest jedynie w sposobie rozliczania VAT-u.
13 września 2019 at 11:32
Ja to wszystko rozumiem Piotrze. Tylko że „się opłaca” bo obciążasz klientów dodatkowym 2300. Ja bym się nie zgodził że mam Tobie dać 10 koła plus 2300 na VAT, bo uznałbym że chcesz mnie naciągnąć*. Ten sam przypadek z kontrahentem zagranicznym nie występuje – nie da się go naciągnąć na dodatkowe 2300 i się „mniej opłaca” 😉
* naciągnąć na 2300 w sensie; czemu mam Tobie „dać na VAT” skoro ty przecież wszyscy z góry wiemy że to „na VAT” nie pójdzie, bo część lub większość odliczysz.
13 września 2019 at 12:00
Rozumiem Twój punkt widzenia 🙂 Tylko nie jest to temat bezpośrednio odnoszący się do tego artykułu. To o czym mówisz podejmowałem tutaj: https://programistanaswoim.pl/vat-for-dummies-czyli-jak-dziala-podatek-od-wartosci-dodanej/
Z VAT-em jest tak, że jak Ty mi dasz te 2300 zł, to sam będziesz mógł taką kwotę odliczyć od VAT-u, który ktoś da Tobie. Taki ładny łańcuszek. Nie bardzo przyjmuję więc argument z myśleniem, że ktoś tu kogoś naciąga. Zresztą widać to nawet po cenach usług B2B, które podawane są w kwotach netto + VAT. VAT-owców w takich przypadkach nie interesuje cena brutto, bo wiadomo, że ten VAT tu lub tam gdzieś poleci, a faktycznym kosztem jest cena netto.
9 stycznia 2020 at 14:12
Ja tego wszystkiego nie rozumiem, juz sie pogubilem. Firma zagraniczna na cyprze i USA wypłaca mi dla przykładu 1000$ nie bedac vatowcem i place z tego 19% dochodowego jako ze jestem zwolniony z VATu. I pytanie jak wyglada sytuacja kiedy bede VATowcem? Mam rzadac od mojego klienta na uslugi freelancerskie 1000$ + 23% VAT skoro on w swoim kraju nie ma VATu?
13 stycznia 2020 at 02:25
Nie, w takim przypadku, dla firmy zagranicznej wystawiasz fakturę na 1000$ z adnotacją, że ta firma nie podlega opodatkowaniu VAT (np). I Ty już jesteś na czysto – nie musisz płacić VAT-u od tego.
17 czerwca 2019 at 18:09
Wystarczy mieć dodatkowy kontrakt/zlecenie w PL na tyle ile chcesz tego VAT-u odliczać 🙂
Więc zarabiasz jak człowiek wystawiając faktury firmie zagranicznej powiedzmy jakieś 80-90% obłożenia czasowego, a resztę na faktury z PL 😉 Chyba, że masz tego VAT-u mega dużo do odliczenia…
18 czerwca 2019 at 08:20
Jest to jakaś opcja 🙂 Czasem może to być znacznie mniej opłacalne ekonomicznie i lepiej się „przemęczyć” z tym czekaniem na VAT 😉
13 czerwca 2019 at 21:19
Cześć Piotr, dzięki za wpis. Jest jeszcze jedna możliwość, z której sam korzystałem, czyli przeksięgowanie nadwyżki z VAT na poczet PIT. Nie mamy wtedy czasu oczekiwania, a następny podatek dochodowy możemy zapłacić pomniejszony o wartość nadwyżki.
14 czerwca 2019 at 07:20
Cześć Maciek.
Faktycznie! Kiedyś ktoś mi już o tym wspominał, ale jakoś mi umknęło. A powiedz mi, orientujesz się jak to wygląda w praktyce – piszesz „następny podatek dochodowy”, czyli nadwyżkę VAT-u za Q2 mogę przesunąć na PIT za Q3, tak? A czy jest opcja wykorzystania nadwyżki VAT z Q2 na PIT z Q2?
14 czerwca 2019 at 16:21
Tak, ja akurat rozliczam się miesięcznie, ale zakładam, że działa to tak samo. Tutaj przykład uzasadnienia jakie podaję w dokumencie:
W związku z nadpłatą w deklaracji VAT-7 za okres 12/2017 w kwocie x zł, proszę o zaliczenie tej nadpłaty na poczet zobowiązania podatku dochodowego PIT-5 za okres 12/2017.
15 czerwca 2019 at 11:22
+1
O to mi właśnie chodziło – czy da się przesunąć kwotę VAT na PIT w tym samym okresie rozliczeniowym, czy trzeba czekać na następny i z tego co piszesz widzę, że się da 🙂
Dzięki!
19 czerwca 2019 at 10:40
Też rozliczam się miesięcznie i u mnie to się kumuluje, bo tego VATu mam niewiele do zwrotu (mało kosztów) i raz na kilka miesięcy pisze prośbę o przeksięgowanie. Zwłaszcza, że krąży legenda, że ci co wnioskowali o zwrot VATu na konto trafiają do specjalnej księgi, z której bierze się potencjalnych przedsiębiorców do kontroli 😉
20 czerwca 2019 at 10:42
A w każdej legendzie jest zawsze ziarno prawdy 😉 Tak mnie w szkole uczyli 😀
12 stycznia 2020 at 11:53
Cz to oznacza, że jeżeli wsytawiłem fakture dla klienta z UK na 10 000 (bez Vat) i kupiłem sobie telefon za 1230 zł (Vat wynosi 230) zł, to w momencie jeśli będę płacił podatek dochodowy 19% to zapłacę 10 000 * 0.19 = 1900 i teraz te 1900 mogę sobie pomniejszyć o 230 zł z Vatu i ostatecznie zapłacę 1900 – 230 = 1670 podatku dochodowego ?
13 stycznia 2020 at 02:22
To pytanie raczej do @mmodzelewski:disqus, bo to on korzystał z opcji przeksięgowania. Maciek, pomożesz?
7 marca 2020 at 12:31
@kamilamakuch:disqus Dokładnie tak, oczywiście, jeśli złożysz w urzędzie wcześniej wspomniany dokument.