Mam nadzieję, że poniższy artykuł przypadnie Ci do gustu. Nie przywiązuj zbyt dużej wagi do daty powstania tego wpisu. Nawet jeśli napisałem go na początku istnienia bloga, to staram się przynajmniej raz w roku przeglądać stare treści i je aktualizować. Jeżeli mimo wszystko zauważysz jakąś nieścisłość w tekście, to daj mi proszę znać w komentarzu poniżej.
Pamiętaj także, że wartość tego bloga podbijają pozostawione tu komentarze. Jeżeli temat poruszany we wpisie Cię interesuje, to polecam doczytać także komentarze do niego. Znajdziesz w nich chociażby punkt widzenia innych osób, czy dodatkowe informacje, o których ja zapomniałem lub nie wiedziałem.
Niedawno skończyłem czytać najnowszą książkę Radka Kotarskiego noszącą tytuł „Włam się do mózgu” i dziś postaram się podzielić swoimi spostrzeżeniami na jej temat.
O autorze
Osobom niewiedzącym kim jest autor książki, Radosław Kotarski może kojarzyć się wyłącznie z reklamy pewnego banku o różowej kolorystyce. Nic bardziej mylnego. Sam siebie nazywa „popularyzatorem wiedzy”. Trudno mi się nie zgodzić z tym twierdzeniem, bacznie obserwując od kilku lat kanał Polimaty na YouTubie – jego flagową działalność, od której zaczęły się wszystkie inne.
O książce
„Włam się do mózgu” to książka, do przygotowania której autor przeanalizował setki badań i obserwacji naukowych, przetwarzając je i dostarczając czytelnikom w formie kilkunastu przystępnych do przetrawienia metod uczenia się.
Poniższy filmik promocyjny już raz, dawno, dawno temu opublikowałem na stronie bloga na Facebooku:
Dla mnie był to i nadal jest marketingowy majstersztyk. Przetestowanie na sobie wszystkich teorii opisanych w książce przemówiło nie tylko do mnie. Pierwszy nakład sprzedał się 5 dni od daty premiery, a do chwili obecnej książka sprzedała się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Zupełnie mnie to jednak nie dziwi, bo IMHO, mimo świetnej marketingowej otoczki, sukcesu nie udałoby się osiągnąć gdyby nie rzetelność z jaką autor realizuje wszystkie swoje dotychczasowe projekty.
Dlaczego warto przeczytać?
Nie inaczej jest w tym przypadku. Książka nie jest rewolucyjna, ale jest rewelacyjna. Została napisana w przystępny, upraszczający naukowy bełkot, sposób i wydana nakładem własnego wydawnictwa Altenberg. Oprócz wspomnianych wcześniej kilkunastu metod uczenia się, autor przedstawia rys historyczny szkolnego systemu edukacji, a także odpowiada na kilka nurtujących pytań na temat samego uczenia się.
Żałuję, że ta książka nie powstała dużo wcześniej i nie miałem możliwości przeczytania jej przynajmniej przed studiami. Mimo tego, że tak jak wspomniałem, nie ma tu rewolucji – autor „zaledwie” zbiera do kupy setki badań z ostatnich dziesięcioleci i układa je w logiczną całość, to tak skompresowanej wiedzy na temat uczenia się jeszcze nie widziałem. I chociaż z większością zaprezentowanych metod miałem już wcześniej mniejszy lub większy kontakt, to i tak najczęściej brnąłem w te najmniej efektywne.
Dzisiaj powolutku próbuję testować różne z podanych metod przy douczaniu się języka angielskiego (o czym na pewno kiedyś napiszę w oddzielnym artykule) oraz kilku innych aktywnościach wymagających przyswajania nowych informacji. Zachęcam do tego także i Ciebie. Książkę „Włam się do mózgu” polecam każdemu kto chciałby dowiedzieć się jak uczyć się efektywniej oraz wszystkim tym, którzy wierzą, że zwykłe, kilkukrotne przeczytanie tego samego fragmentu tekstu jest najlepszą metodą przyswajania informacji.
Bądź na bieżąco!
Podobają Ci się treści publikowane na moim blogu? Nie chcesz niczego pominąć? Zachęcam Cię do subskrybowania kanału RSS, polubienia fanpage na Facebooku, zapisania się na listę mailingową:
lub śledzenia mnie na Twitterze. Generalnie polecam wykonanie wszystkich tych czynności, bo często zdarza się tak, że daną treść wrzucam tylko w jedno miejsce. Zawsze możesz zrobić to na próbę, a jeśli Ci się nie spodoba – zrezygnować
Dołącz do grup na Facebooku
Chcesz więcej? W takim razie zapraszam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku, gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tą samą tematyką co Ty.
W grupie Programista Na Swoim znajdziesz wiele doświadczonych osób chętnych do porozmawiania na tematy krążące wokół samozatrudnienia i prowadzenia programistycznej działalności gospodarczej. Vademecum Juniora przeznaczone jest zaś do wymiany wiedzy i doświadczeń na temat życia, kariery i problemów (niekoniecznie młodego) programisty.
Wesprzyj mnie
Jeżeli znalezione tutaj treści sprawiły, że masz ochotę wesprzeć moją działalność online, to zobacz na ile różnych sposobów możesz to zrobić. Niezależnie od tego co wybierzesz, będę Ci za to ogromnie wdzięczny.
Na wsparciu możesz także samemu zyskać. Wystarczy, że rzucisz okiem na listę różnych narzędzi, które używam i polecam. Decydując się na skorzystanie z któregokolwiek linku referencyjnego otrzymasz bonus również dla siebie.
Zawodowy programista od 2009 roku. Samozatrudniony od listopada 2015. Wcześniejszy czas spędził na etacie. Od kilku lat zainteresowany tematyką budżetu domowego, finansów osobistych i optymalizacji finansowej. Prywatnie mąż, tata Tymonka, a także fan Manchesteru United, Uniwersum Wiedźmina, Star Wars oraz LEGO.
Panie Piotrze, dziękuję za tę recenzję. Aktywnie doszkalam się w technikach nauczania. Zaciekawiła mnie ta pozycja – również dlatego, że autor sygnuje ją faktem iż sam nauczył sie szwedzkiego dzięki tym technikom, a to akurat język którego ja się uczę 🙂 Oglądałam filmik autora poświęcony tej książce i pada w nim zdanie, parafrazując: „techniki działają, ale trzeba wiedzieć którą technikę zastosować w którym momencie/do którego elementu nauki”. Czy w rozdziałach opisujących techniki pojawiają się może takie informacje (np. technikę alfalfa najlepiej stosować do nauki czasów przyszłych, a technikę prosche do nauki zwrotów grzecznościowy”)? Pozdrawiam!
Cześć. Bardzo proszę 🙂 Czytałem tę książkę już jakiś czas temu, więc dokładnie nie pamiętam. Na pewno nie ma tam tak dokładnie napisane: ta technika służy do nauki słówek, ta do zwrotów grzecznościowych. Sama książka i przedstawione w niej techniki została napisana w ten sposób, aby była uniwersalna i nie służyła wyłącznie do pomocy przy nauce języków. Jest to książka, która uczy jak się uczyć w ogóle 🙂 Niemniej jednak sposób w jaki to wszystko zostało przedstawione przez autora na pewno pomoże w zrozumieniu, czy dana technika ma sens w danym przypadku. Zresztą sama nauka technik jest pomocna. Poznając je można dowolnie testować i sprawdzać, która będzie dla nas najlepsza. Do tego zresztą zachęca sam autor. Hmm… nie wiem czy pomogłem tym nieco nieskładnym wywodem, ale mam nadzieję, że tak 🙂
Chcesz więcej? W takim razie zachęcam Cię do dołączenia do powiązanych grup na Facebooku (Programista Na Swoim, Vademecum Juniora), gdzie znajdziesz dodatkowe informacje na poruszane tutaj tematy, możesz podzielić się własnymi doświadczeniami i przemyśleniami, a przede wszystkim poznasz ludzi interesujących się tym samym co Ty.
Jeśli jesteś tu po raz pierwszy lub jeszcze tego nie zrobił[a|e]ś to zostaw proszę komentarz pod moim powitalnym wpisem. Będzie mi niezmiernie miło się z Tobą przywitać
Dobroczynność
Moje narzędzia
Jeżeli chciał(a)byś dowiedzieć się z jakich narzędzi korzystam na co dzień, to zapraszam Cię do odwiedzenia strony Narzędzia.
Znajdziesz tam zarówno informacje na temat tego dlaczego czegoś używam, jak i linki referencyjne, dzięki którym zakładając konto w danym serwisie otrzymasz bonus startowy.
4 czerwca 2020 at 18:46
Panie Piotrze, dziękuję za tę recenzję. Aktywnie doszkalam się w technikach nauczania. Zaciekawiła mnie ta pozycja – również dlatego, że autor sygnuje ją faktem iż sam nauczył sie szwedzkiego dzięki tym technikom, a to akurat język którego ja się uczę 🙂 Oglądałam filmik autora poświęcony tej książce i pada w nim zdanie, parafrazując: „techniki działają, ale trzeba wiedzieć którą technikę zastosować w którym momencie/do którego elementu nauki”. Czy w rozdziałach opisujących techniki pojawiają się może takie informacje (np. technikę alfalfa najlepiej stosować do nauki czasów przyszłych, a technikę prosche do nauki zwrotów grzecznościowy”)? Pozdrawiam!
5 czerwca 2020 at 07:54
Cześć. Bardzo proszę 🙂 Czytałem tę książkę już jakiś czas temu, więc dokładnie nie pamiętam. Na pewno nie ma tam tak dokładnie napisane: ta technika służy do nauki słówek, ta do zwrotów grzecznościowych. Sama książka i przedstawione w niej techniki została napisana w ten sposób, aby była uniwersalna i nie służyła wyłącznie do pomocy przy nauce języków. Jest to książka, która uczy jak się uczyć w ogóle 🙂 Niemniej jednak sposób w jaki to wszystko zostało przedstawione przez autora na pewno pomoże w zrozumieniu, czy dana technika ma sens w danym przypadku. Zresztą sama nauka technik jest pomocna. Poznając je można dowolnie testować i sprawdzać, która będzie dla nas najlepsza. Do tego zresztą zachęca sam autor. Hmm… nie wiem czy pomogłem tym nieco nieskładnym wywodem, ale mam nadzieję, że tak 🙂