W czerwcu 2022 roku opublikowałem artykuł opisujący kolejną iterację mojego domowego biura. Wspominałem w nim między innym o zakupie 31,5-calowego monitora Dell U3223QE.

Dziś chciałem się odnieść do tego, co wtedy napisałem i sprawdzić na ile zmieniło się moje postrzeganie monitora po kilkunastu miesiącach użytkowania.

Bez dodatkowego uchwytu

Pozbyłem się również starego uchwytu do monitorów i nie kupowałem nowego. Jestem zupełnie zadowolony z załączonego do monitora statywu. Co prawda jego podstawa jest dosyć spora, ale jednocześnie jest zupełnie płaska, więc spokojnie można wykorzystać jej powierzchnię. Jednocześnie uchwyt jest na tyle konfigurowalny, że bez problemu dostosowałem sobie ułożenie monitora.

Tu nie zmieniło się zupełnie nic. Załączony statyw odpowiada mi w całkowicie. Niezależnie od tego, czy przy biurku siedzę, stoję, czy chodzę.

Miejsce na pulpicie

Monitor ma rozdzielczość 4K, więc teoretycznie mam czterokrotnie więcej miejsca do pracy niż na starych monitorach. W praktyce systemowo skaluję rozmiar elementów do 150% wielkości. Bez skalowania okienka są dla mnie nieco zbyt małe. Bez względu na to udaje mi się dzielić powierzchnię ekranu na 4 strefy (lub więcej w zależności od potrzeb) i umieszczać w nich wszystko co jest mi w danej chwili potrzebne do pracy.

Zgadza się. Cztery równe strefy lub trzy strefy w proporcji 2:1:1 goszczą na moim pulpicie przez większość czasu. Inną konfigurację stosuję sporadycznie. Zupełnie nie brakuje mi dwóch mniejszych monitorów, które miałem w przeszłości.

Brak głośników

Do bardzo drobnych minusów mógłbym zaliczyć brak wbudowanych głośników. W pracy mi to zupełnie nie przeszkadza, ale gdy po pracy telewizor jest akurat zajęty, a ja chcę coś obejrzeć, to 31,5-calowy monitor 4K świetnie się do tego nadaje. Muszę jedynie zapewnić sobie oddzielne ujście dźwięku. Nie karcę tu jednak nikogo, bo byłem tego świadom podczas zakupu.

Niestety głośniki mu nie wyrosły 😉 Mimo tego, jakoś się tak złożyło, że na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć, kiedy chciałem obejrzeć coś na monitorze wykorzystując głośniki. W większości sytuacji korzystam ze słuchawek.

Jeden kabel to rule them all

Okazało się, że nie uda mi się całkowicie pozbyć kabla zasilającego do laptopa. Dlaczego? Ponieważ modele Precision to mobilne stacje robocze działające w pełni na 130 watach. Monitor potrafi „nakarmić” laptopa tylko to 90 watów. Co w sumie nie jest mało i przy wielu modelach laptopów byłoby wystarczające. Niemniej jednak w moim przypadku Precision alarmuje, że może nie działać z pełną mocą i zaleca podłączenie 130 watowego zasilania. Ostatecznie więc mam podłączone do laptopa dwa kable: zasilający oraz USB-C.

W praktyce, mimo protestów laptopa, 90 watów wystarczało mu przez znakomitą większość czasu. Tylko na naprawdę wysokich obrotach potrzebował dodatkowego karmienia.

Zamiast stacji dokującej

Co również jest dużym plusem, bo absolutnie wszystko inne (łącznie z tymczasowo wpinanymi pendrive’ami) podłączam bezpośrednio do monitora. Dzięki temu mogłem zupełnie pozbyć się stacji dokującej, której wcześniej używałem.

Z podłączania pendrive’ów bezpośrednio do monitora dawno zrezygnowałem. Ze względu na umiejscowienie portów, najwygodniej jest podłączać do monitora, te bardziej „stałe” komponenty. Ja aktualnie mam podłączoną kamerę, ładowarkę słuchawek, klawiaturę i myszkę. I zupełnie niedawno, po dołączeniu do nowego projektu, odkryłem, że to świetna konfiguracja.

Na powyższym zdjęciu możesz zauważyć, że na biurku mam dwa laptopy. Jeden to mój firmowy, drugi dedykowany pod projekt. W obecnej konfiguracji, wszystko co muszę zrobić, żeby przesiąść się z jednego na drugi, to przełączenie kabla USB-C prowadzącego do monitora. Właśnie o takie rozwiązanie nic nie robiłem! 🙂 Polecam spróbować.

Refleksy

Największym minusem, jaki przez ostatnie miesiące użytkowania zaobserwowałem jest odbijanie się światła słonecznego od powłoki monitora. Mimo matowej matrycy, w trakcie słonecznej pogody i słońca świecącego praktycznie bezpośrednio w monitor, muszę zasłaniać okno, żeby zniwelować odbicia światła.

Ciężko mi niestety stwierdzić, czy moje poprzednie monitory radziły sobie z tym lepiej, czy to po prostu kwestia lokalizacji, ponieważ biurko wcześniej stało w zupełnie innym miejscu mieszkania, od strony północnej, gdzie słońce docierało bardzo późno.

A jak z odbiciem światła słonecznego radzi sobie Twój monitor?

Polecam

Biorąc pod uwagę wszystkie plusy oraz minusy, drugi raz na pewno zdecydowałbym się na podobne rozwiązanie. Chętnie dowiem się też, z jakiego monitora/monitorów korzystasz u siebie i na ile jesteś zadowolony z setupu. Daj znać w komentarzu poniżej. Zdjęcia mile widziane 🙂

Picture Credits
  • prywatne archiwum